środa, 13 maja 2015

XXV

Jai
- Dzień dobry - klepnąłem dziewczynę po policzku . Miała zaczerwienione oczy i szybko je zamknęła gdy światło latarki padło na jej twarz .
- Wstawaj- warknąłem i pociągnąłem ją do góry - Podejdź tam - wskazałem na łóżko - Rozbierz się - odparłem i założyłem rękawiczki .
- N-nie , proszę - błagała , a z jej oczu poleciał strumień łez - Zabij mnie , ale nie dręcz . Strzel mi w głowę . Błagam - zaśmiałem się na jej prośbę .
- Zrób co ci kazałem . Im szybciej będziesz wykonywać moje polecenia , tym prędzej twoje życzenie się spełni . 
- Błagam - powiedziała . Podszedłem do niej i pozrywałem z niej zakrwawione ubranie - Kładź się - wskazałem na stół . Oczywiście musiałem jej "pomóc " , bo sama nie spieszyła się by to zrobić . Gdy już leżała stanąłem na wprost niej i zacząłem myśleć .
- Natniemy w tym miejscu - wskazałem na jej brzuch i pociągnąłem po nim palcem - Wtedy łatwiej będzie mi wyjąć dwoje wnętrzności - dziewczyna ponownie zaczęła się szamotać . Przypiąłem jej dłonie i nogi metalowymi kajdankami do stołu . Usta zakleiłem taśmą ,a przedtem wepchnąłem do jej ust watę .
- Gdzie jest mój ... O , tutaj się schowałeś - sięgnąłem dłonią w rękawiczce po nóż , mój ulubiony nóż. Odwróciłem się i odszedłem  mojego biurka z narzędziami . Założyłem maskę na połowę twarzy i zacząłem .
Wepchnąłem nóż w środek brzucha i szybkim ruchem przejechałem nim w dół . Dziewczyna krzyczała tam głośno jak tylko mogła .
- Ah, muzyka dla moich uszu - otarłem jej twarz z łez i chwytając rękoma za obie strony rozszerzyłem dziurę i zacząłem wybierać z niego krew , wątrobę i inne narządy . Dziewczyna przez jakiś moment krzyczała , zanim jednak umarła wyjąłem jej oczy .
- Dam ci ładniejsze , obiecuję - to były ostatnie słowa jakie usłyszała .
Wyciągnąłem resztę zbędnych narządów ,osuszyłem skórę i oczyściłem z krwi . Powycinałem wszystkie niedoskonałości i zapełniłem je jasną masą i wygładziłem . Powyrywałem wszystkie włosy.
-Gdzie ta wata ? - spytałem sam siebie i zacząłem poszukiwania . Gdy ją znalazłem wypełniłem nią skórę , mocno ją napinałem by była usztywniona . Zaszyłem przeźroczystą nicią .
- Teraz oczy - na miejscu naturalnych gałek ocznych pojawiły się szklane , morskie , błyszczące oczy.
- A w tym momencie cię ubiorę laleczko - szepnąłem patrząc się na końcowy efekt . Nałożyłem jej białe rajstopki , czarne buciki i różową sukienkę w grochy . Na rączkach znajdowały się koronkowe , jasne rękawiczki . Głowę mojej lalki obsmarowałem mocnym klejem i zacząłem przyklejać włosy . Długie , kruczoczarne włosy . Na samym końcu dodałem różową kokardę .
- Jesteś gotowa - po wielu godzinach pracy w końcu skończyłem . Efekt był cudowny . Wyglądała jak porcelanowa lalka . Ta perlista cera , urocze ubranko i piękne , zdrowe włosy .
- Nie sądziłem , że mi się uda , a jednak ... - zacząłem ją wszędzie dotykać - Zaraz , jeszcze makijaż - wziąłem czerwoną , a raczej krwistą szminkę i pomalowałem jej blade usta . Dodałem sztuczne rzęsy , paznokcie i na samym końcu stworzyłem rumieńce . Całość oczywiście utrwaliłem , by mojej lalce nic się nie stało .
- Moja kobieta gotowa - zaśmiałem się - teraz kilka podobnych testów , a zdobędziesz przyjaciółki kochanie - ucałowałem ją w usta . Wychodząc wyrzuciłem śmieci , a narządy umieściłem w słojach i postawiłem w chłodni .
- Dobranoc Alice - powiedziałem i dumny oraz pełen pomysłów poszedłem spać.

Miranda
- Prędzej - powiedział ciągnąc mnie za sobą. Strasznie bolały mnie nogi , nie dawałam rady iść. Chłopak zauważył to i wziął mnie na ręce. Po kilku minutach usnęłam z przemęczenia. 
- Wstawaj , Mir-szturchał mnie - Cholera , masz gorączkę - dodał szybko . 
- Mmy...- wymruczałam. Pot lał się ze mnie wiadrami , bolały mnie oczy , miałam chrypę. Ledwo co oddychałam. 
- Masz , weź to i nie wychodź spod kołder - rozkazał i usiadł koło mnie i pomógł wziąć leki oraz popić je wodą.
- Ohydne - szepnęłam , ale chyba nie usłyszał.
- Będzie dobrze , złapałaś pewnie jakieś choróbsko kiedy byliśmy na wysypisku - pogłaskał mnie po plecach. Czułam , że rozsmarowuje na nich jakąś ciecz. To było dziwne. Z jednej strony rześkie i zimne , ale zarazem ciepłe , rozgrzewające. 
- To i pomoże - szepnął - Potrzebujesz czegoś ? Poprawić ci poduszkę ? Wiem , że jest niewygodnie w aucie , ale...
- Luke...-szepnęłam.
-Tak?- spanikował - Mów , zaraz to zrobię , tylko powiedz co.
-Daj mi spokój...Nie mam sił... - dokończyłam i zamknęłam oczy .



Długo mnie nie było - wiem .
Przepraszam , teraz będzie jak dawniej , ale na NSK nwm kiedy będzie rozdział :)
Raczej niedługo ;)
Papapapap!!

sobota, 11 kwietnia 2015

XXIV

Luke
Tej nocy nie mogłem zasnąć . Nie wiem czym było to spowodowane . Zaparzyłem sobie kawy i z kubkiem usiadłem na krześle przy stole . Sięgnąłem ręką do kieszeni . Wyjąłem z niej malutką kopertę . Delikatnie otworzyłem . W środku były dwa zdjęcia . Na jednym ja i Jai - uśmiechnięci . Byliśmy wtedy w wieku 9 -11 lat . Nasze dzieciństwo nie było jednak kolorowe jakby można się domyślać . Było wręcz odwrotnie . Nie znamy swoich rodziców . Gdy byliśmy dziećmi bardzo baliśmy się zasnąć . Dlaczego ? Otóż gdy tylko zamykaliśmy oczy przenosiliśmy się w środek płonącego domu . Wszędzie był ogień . Budynek zawalał się bardzo szybko . Próbowaliśmy uciekać. Wtedy jednak na drodze stawały nam rozmazane postacie . Wołały nas . Wiedziały o nas wszystko . Wykorzystywały słabości , by szybciej nas złapać i boleśnie męczyć . 
- To był koszmar , z którego nie dało się samemu wybudzić - chwytały nas w swoje zimne i ogromne łapska . Torturowały . Sami nie dawaliśmy rady otworzyć oczu . Musiały budzić nas inne dzieciaki , bądź opiekunki .
Gdy nasze nocne scenki powtarzały się zaczęliśmy chodzić na terapię . Nie były one przydatne . Chciałbym nigdy nie poznać tego mężczyzny . Jako mali chłopce nie wiedzieliśmy co dokładnie znaczyło klepanie po pleckach , dotykanie policzków przez doktora . Zawsze tłumaczyliśmy sobie to jako gesty przyjazne . Nie mieliśmy łatwo . Potrzebowaliśmy jak każde dziecko miłości , albo choć odrobiny czułości od innej osoby . Ten mężczyzna jednak nie miał dobrych zamiarów . Jego przez nas uznawane " dobre gesty " przeistoczyły się w coś innego , coś znacznie gorszego niż dotychczas. Doktor molestował nas . Dotykał w intymne miejsca , a jeśli sprzeciwialiśmy się - bił , okaleczał i groził , że jeśli komuś piśniemy chociaż słówko - zabije . 
Bardzo się baliśmy . Po każdej wizycie wracaliśmy do swojego pokoju obolali . Nie był to koniec . Po wszystkim od razu zasypialiśmy , a tam czekały na nas potwory .

Drugie zdjęcie , było tak naprawdę małą częścią całości . Znajdowała się na nim ... moja pierwsza miłość . Tak , jako mały chłopiec zakochałem się w drobnej , porcelanowej , małej kobietce . Nie wiem jak miała na imię , ale zawsze na stołówce , na korytarzu , na dworze - wszędzie wypatrywałem jej . Gdy odnalazłem ją wzrokiem oczyma obserwowałem każdy jej ruch . Widziałem jak jej klatka piersiowa się unosi opada . Widziałem jak bawi się z innymi , a nawet pomimo tych okropnych warunków - uśmiecha . Było to jednak bardzo rzadkie . Obiecałem sobie , że będąc dorosłym wrócę po nią i ożenię się z nią . Będziemy żyli szczęśliwie jak zakochani w bajkach , które opowiadał mi Jai.
- Luke... - podszedłem do łózka , na którym była moja królewna . Pomimo obietnicy położyłem dłoń na jej plecach . Koszmar - to właśnie było powodem , który stał za jej  kręceniem się i krzykiem . Po chwili jednak przestała . Ułożyłem się na dywanie obok jej łóżka i zasnąłem . Tym razem spokojnie . Koszmary odeszły . Czy na dobre ?

Daniel
- Co teraz Jai ? - spytałem mężczyznę , gdy zdejmował zakrwawione rękawiczki . Z " sali tortur " wyszedł dopiero po 6 godzinach . Zginęła szóstka ludzi . Na każdą osobę przeznaczał równo godzinę. Był bardzo punktualny .
- Nie wiem . Dam bratu nacieszyć się moją Mirandą . Niech wykorzysta ten czas najlepiej jak potrafi. 
- Co z nimi zrobisz ? Jeśli ich odnajdziesz ? - zapytałem go . Jaidon sięgnął po wino .
- Nie jeśli tylko na pewno ich znajdę - warknął i upił czerwonej cieczy z lampki - Co do Luke'a , to nie wiem . Na zachowanie przy sobie Mirandy mam już pewien pomysł . Jest on... dziwny . Moim zdaniem jednak bardzo skuteczny . Muszę go jednak wypróbować .
- Możesz na mnie - na te słowa zaśmiał się i wziął kolejny łyk ze szkła .
- Oj nie Daniel - odłożył wino i powiedział kierując się do swojej sypialni - Idę się przespać . Muszę ułożyć w głowie swój plan . Jeśli wyjdzie , Mir mi już nigdy nie ucieknie .


Wiem , że krótki , ale moim zdaniem ciekawy :)
Trochę więcej o chłopcach ^^
Jaki plan ma Jai ? :)
Jai vs. Luke 
I do zobaczenia ! ♥

czwartek, 2 kwietnia 2015

XXIII

Luke
Wybiła godzina 20.00 . Najwyższy czas zadzwonić do braciszka . Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni . Bez wahania odblokowałem go i wybrałem numer brata .
- Połącz - powiedziałem naciskając napis . Przystawiłem urządzenie do ucha i czekałem .
- Luke - usłyszałem jego głos . Mogłem wywnioskować , że nie jest w dobrym humorze .
- Witaj braciszku -zaśmiałem się . 
- Gdzie jest Miranda ? - zapytał .
- W bezpiecznym miejscu z dala od ciebie - odparłem i ruszyłem na ławkę naprzeciw mnie .
- Dlaczego chciałeś ze mną rozmawiać ? Teraz znacznie szybciej mogę cię znaleźć i odzyskać Mirandę - syknął . Usiadłem i uśmiechnąłem się sam do siebie .
- Niestety nie będziesz miał okazji nas zastać - zaśmiałem się zakładając nogę na drugą - Niedługo opuszczamy nasze aktualne lokum . Przykro mi .
- Po cholerę dzwonisz ? - warknął . Jaidon miał dużo słabsze nerwy ode mnie . Mogłoby się wydawać , że jest na odwrót , ale tak nie jest . Tylko przy Mirandzie stara się zachowywać spokój , bym to ja wyszedł na gorszego bliźniaka .
- Chcę Ci powiedzieć - zacząłem wolno , chcąc by brat jeszcze bardziej się zdenerwował - że widziałeś Mir ostatni raz . Nie odzyskasz jej - dodałem.
- Nie bądź taki pewien siebie braciszku -syknął - Jeszcze zobaczymy , z kim będzie - odpowiedział i rozłączył się . Ja zadowolony szybkim krokiem ruszyłem w stronę hotelu . Teraz zacznie się zabawa. Szkoda , że to zawsze ja wygrywałem .


Miranda
Zasypiałam już , kiedy usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi . Wzięłam książkę w dłonie i podbiegłam w stronę dźwięku . Przyczaiłam się za szafką na książki .
- Nie dałabyś rady tym nikogo osłabić , a już na pewno zabić - poczułam jak Luke wyciąga mi książkę z rąk - Idź spać Miradno - palcem wskazał w stronę sypialni .
- Gdzie byłeś ? - spytałam idąc w wskazany przez niego kierunek .
- Na dworze . Musiałem się przewietrzyć i pomyśleć gdzie teraz pójdziemy - otworzył laptop i ułożył go sobie na kolanach .
- Skąd masz komputer ? - zapytałam patrząc jak chłopak wpatruje się w ekran . Długo nie mruga ,ale gdy zaczynam się o niego martwić w końcu mi odpowiada.
- Zabrałem , nie martw się . Nic nam nie grozi -odparł - Na ten moment -wyszeptał .
- Dobranoc Luke - powiedziałam i przytuliłam się do dużej , miękkiej poduszki .
- Kolorowych - usłyszałam szept bruneta .

Emilia
- Gdzie ona jest ?! - krzyknął i popchał mnie wysoki chłopak - Gdzie do cholery!?
- Skąd mam wiedzieć ? Nic nie pamiętam ! - syknęłam z bólu , gdy chłopak kopnął mnie w brzuch .
- Nie kłam ! - do środka wszedł niższy chłopak . Brunet , o zielonych oczach .
- Pieprzony Beau Brooks - syknęłam pod nosem . Chłopak uśmiechnął się . Kucnął przede mną .
- Witaj ponownie Emilio - zakrył mi czymś usta . Nie mogłam się poruszać , a po chili moje powieki opadły i już się nie podniosły . Jedyne co zapamiętałam, to jego oczy . Znów muszę się od nich uwolnić .

Daniel
Jai ! - wrzasnąłem szukając bruneta po mieszkaniu - Brooks , do cholery ! - udałem się na górę . Tam również go nie znalazłem . Próbowałem się dodzwonić , ale to na nic . Nie odbierał , a teraz ma wyłączoną komórkę .
- Cholera - szepnąłem sam do siebie . Wyszedłem za budynek . Usłyszałem strzał . Teraz wiedziałem gdzie jest . 
- Znowu to robisz ? - powiedziałem widząc bruneta czyszczącego nóż z krwi . Na stole leżało mnóstwo narzędzi , którymi zadawał ból . Przerażało mnie to , co potrafił zrobić człowiekowi . Popierałem jednak jego słowa " Jeśli nie oni , to my będziemy leżeć w workach , a potem czuć nieludzki ból . " 
- Luke jest z Mirandą - powiedział , a raczej wymruczał pod nosem , jakby mówił sam ze sobą .
- To chyba dobrze , że ją znalazł - podszedłem do niego i położyłem dłoń na ramieniu .
- Nie! On nie ma prawa jej dotykać ! Jest moja ! Rozumiesz ?! Tylko moja ! - wrzasnął i rzucił nożem prosto w głowę martwego już mężczyzny . Ostrze wbiło się bez problemu , a z dziury pociekła rzeka krwi czerwonej jak płatki dojrzałej róży .
- Przecież Luke ją sprowadzi . Co powiedział ci podczas rozmowy ? Kiedy wracają ? - zapytałem , nie wiedząc ile ominęło mnie , gdy siedziałem i opiekowałem się siostrą Mirandy - Kumiko .
- Nie ... Luke z nią zostaje . Powiedział , że widziałem ją przed lotniskiem ostatni raz - odparł i wyciągnął z worka kolejne ludzie ciało . Kobieta oddychała . Była nie przytomna , ale żyła .
- Będziesz ja teraz torturował ? - spytałem zniesmaczony widokiem Jaidona , który ciągnie zakrwawione zwłoki mężczyzny na bok .
- Teraz ? - przytaknąłem - Nie - ulżyło mi - Jak się obudzi . Wtedy zacznę - zaśmiał się , usiadł na fotelu i dalej oczyszczał narzędzia z czerwonej cieczy .
- Postaram się ją dla ciebie odzyskać - powiedziałem . Jest moim przyjacielem i chcę , by był szczęśliwy . Przy Mirandzie był . Wtedy mniej ludzi doznawało cierpienia z jego dłoni .
- Pamiętasz może kto sprowadził Mir do nas ? Do mnie ? - zapytał nie patrząc na mnie , lecz wbijając wzrok w budzącą się kobietę .
- Luke - odpowiedziałem na jego pytanie .
- Właśnie Daniel . Luke ją sprowadził , więc ty nie masz szans żeby ją odzyskać - potem wyszedłem. Nie chciałem patrzeć jak Jai zdziera skórę z dziewczyny . Nie chciałem słyszeć jej krzyków gdy wydłubywał oczy i wybijał zęby . Nie wytrzymałbym widoku świeżej krwi lejącej się z jej ust , gdy pozbył się jej języka . Nie wytrzymałbym ....


Jak rozdział ?
Co sądzicie o zachowaniu Jaia ?
Luke vs. Jai
Komentujcie , bo żart na P.A.
może się spełnić :))

środa, 1 kwietnia 2015

Smutna informacja

Dziękuję Wszystkim za komentarze na tym opowiadaniu . Zostaje ono niestety zawieszone . Nie mam pomysłu na dalsze losy bohaterów . 
Dziękuję i (może) do zobaczenia !

sobota, 21 marca 2015

XXII

Jai
- Szefie ? - do mojego gabinetu wszedł Chris - Mamy informacje o Luke'u - dodał szybko . Gestem ręki zaprosiłem go do środka . Zaproponowałem by usiadł .
- Czego się dowiedziałeś ? - spytałem młodego chłopaka . Miał skończone 19 lat . Wbrew pozorom był świetny w grzebaniu w czyjejś kartotece , papierach czy  w informacjach o nim . Minęła godzina od mojego polecenia , by odnalazł bliźniaka .
- Widziano go ostatnio na lotnisku w Londynie . Miał nieduży plecak .  Prawdopodobnie posiadał broń . Zginęły dwie spluwy z magazynu oraz amunicja - zaczął - Pokierował się do domu klienta , do którego została pokierowana Miranda Hopens . Stamtąd odjechał autem klienta - później pokazał mi zdjęcie pojazdu oraz jego rejestracje .
- Dobrze się spisałeś . Czekam niecierpliwie na dalsze informacje o jego położeniu - poklepałem chłopaka po ramieniu dając mu znak " dobra robota " .
- Wysłałem za nim Króla i Kostkę - dodał szybko wstając z fotela .
- Dobrze. Jak tylko się czegoś dowiesz , powiadom mnie - otworzyłem mu drzwi.
- Oczywiście szefie - uśmiechnąwszy się opuścił mój pokój .

Siedziałem i patrzyłem się w zdjęcia Mirandy . Tęsknię za nią i martwię się . Niby miałem zamiar uprawiać z nią jedynie seks , ale coś coraz bardziej ciągnie mnie do niej . Zauważyłem to jakiś czas temu . Od kiedy zniknęła i nie mam jej przy sobie - jest mi źle . Smutno , nie mam na nic sił i ochoty. Wszystko wydaje mi się zbędne . Doskonale wiem , że samym myśleniem o jej osobie , nie sprawię , że zapuka do drzwi mojej sypialni i uwiesi mi się na szyi . Musze działać . W dodatku Luke . Nie mam pojęcia gdzie jest . Mogę się domyślać , że szuka Mirandy . Mógł już ją znaleźć . Może właśnie teraz ją dotyka ? Moją Mirandę .
- Szefie ! - usłyszałem głos Chrisa - Luke zgodził się rozmawiać . Dzisiaj o 20 . Zadzwoni do pana - powiedział . Luke chce rozmawiać ? Ciekawe co go do tego zmusiło . To podejrzane .

Luke
Wróciłem do sypialni , w której zostawiłem dziewczynę . Nadal siedziała plecami do mnie . Postanowiłem jej nie przeszkadzać . Miałem ogromną nadzieję , że spotkanie z siostrą przekona jej do mojej umowy . Chcę by została moją . Wtedy będę mógł jeszcze bardziej dbać o jej bezpieczeństwo i szczęście .
- Jesteś głodna ? - w końcu przerwałem rozmyślanie jej . Spojrzała na mnie smutna .
- Nie dotkniesz mnie bez zgody ? - powiedziała po kilku minutach wpatrywania się we mnie .
- Nie dotknę - odparłem stanowczo .
- Obronisz mnie ? - zadała kolejne pytanie . Przytaknąłem głową i powiedziałem ciche , lecz nadal stanowcze :
- Obronię - zbliżyłem się do niej i usiadłem obok . Miała zły w oczach . Chciałbym je zetrzeć jednak obiecałem , że jej nie tknę . 
- Zobaczę Kumiko ? - szepnęła . Ledwo ją usłyszałem . 
- Tak ... Zobaczysz , przysięgam - odparłem . Tak bardzo chciałbym przytulic ją do siebie . Otrzeć z każdej łzy . Musnąć po rozpalonym czole i złapać oraz nie puszczać jej delikatnej raczki .
- A więc zostanę z tobą - te słowa bardzo mnie ucieszyły . Chciałem skakać z radości , jednak uznałem , że zrobię to później .
- Zostać z tobą ? - pokręciła głową i przetarła dłonią czerwony nosek .
- To zrobię coś do jedzenia . Masz na coś konkretnego ochotę ? - zapytałem .
- Ma być dobre - zaśmiała się uroczo sięgając po pudełeczko z chusteczkami . Wyjęła jedną i przetarła nią twarz . Była śliczna . 
- Już zabieram się do roboty - odpowiedziałem i poszedłem do kuchni . Daniem był makaron z sosem pomidorowym . Oboje zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść posiłek nie odzywając się do siebie . Ona była skrepowana całą sytuacją i zgodzeniem się na moją umowę , a ja za bardzo się cieszyłem by powiedzieć coś więcej .


Miranda
Siedziałam na łózko czytając jakaś książkę , którą znalazłam na półce . Nadal nie mogę uwierzyć , że zgodziłam się zostać przy Brooksie . Obiecał mi jednak spotkanie z siostrą . Tego pragnę najbardziej. Oby nie okazało się , że Jai miał rację . Wtedy wszystko potoczyło się źle .
- Wychodzę , nie ruszaj się stąd - oznajmił Luke wchodząc do pokoju . Zdjął z siebie bluzkę . Mogłam podziwiać jego klatkę piersiową oraz tatuaże . Na całe szczęście nie zwrócił na to uwagi . Możliwe , że nie zauważył tego - oby . Zmienił koszulkę , nałożył czarną bluzę , której jedną trzecią część zasunął . Na głowie ułożył kaptur . Blond końcówki wystawały spod materiału .
- Gdzie ? jest już ciemno - powiedziałam zmartwionym głosem . Nie martwiłam się jednak o niego . Bałam się , że jak wyjdzie zjawi się Jai i zabierze mnie . Przy drugim bliźniaku czułam się lepiej . Nie był nachalny jak Jaidon .
- Zaraz wrócę , nie martw się - założył czarne buty - Nie idę daleko - podszedł do łózka i usiadł na nim .
- Nie bój się . Obiecałem , że cię obronię . I tak będzie . Nikt cie nie dotknie - uśmiechnął się - Miranda .. - zerknęłam na niego - Mogę ? - nie wiedząc czemu przytaknęłam głową . Chciałam zobaczyć co zrobi . Czy mam się obawiać jego dotyku .
- Nie będzie bolało - zbliżył swoją twarz do mojej i lekko , prawie niewyczuwalnie musnął swoimi miękkimi ustami moje czoło .
- Tylko nie ucieknij - patrzyłam jak chłopak odchodzi . Słyszałam jak zamyka drzwi na klucz .


I jak ? :D
Jai vs Luke ?
Czytasz ?
Skomentuj !


poniedziałek, 16 marca 2015

XXI

Przez godzinę próbowałam zrozumieć to co powiedział mi Luke . Jak to jestem jego ? Z tego co pamiętam , a raczej pamięć mam dobrą , to " należę " do drugiego z bliźniaków . Ten z kolczykiem w wardze na szczęście gdzieś wyszedł . Mogłam sobie w spokoju i zupełnej ciszy pomyśleć o tym , co teraz zrobię . Nie udało mi się uciec . Emila może już nie żyć . To wszystko przeze mnie ! Mogłam nie marudzić i wziąć się w garść . Byłybyśmy już daleko . Daleko od Brooks'ów i od całej reszty . Mnie jednak bardzo interesowały piękne , zielone oczy . Jestem pewna , że to on .
- O czym tak myślisz ? - usłyszałam za sobą głos Lukea . Starałam się go ignorować . Ten jednak nic sobie z tego nie zrobić . Poczułam jak materac za mną ugina się . Byłam w silnych objęciach bruneta , który położył głowę na moim ramieniu .
- Co ty robisz ? - spytałam cichutko . Czy mnie onieśmielał ? Bardzo . Był nieprzewidywalny . Był ogromną zagadką . Tajemnica , która postaram się rozwiązać .
- Jesteś teraz moja - cmoknął mnie w skroń - Nie oddam cię bratu . Uciekniemy mu . Zobaczysz , będziesz ze mną szczęśliwa . Musisz jednie być mi posłuszna bez względu na sytuacje . Wtedy będziesz bezpieczna - szepnął mocno mnie otulając swoimi ramionami . Skupiłam się na jego tatuażach pokrywających lewą rękę . Nie dałabym rady spojrzeć mu w oczy
- Może ja nie chcę być z tobą , tylko z Jaiem ? - to na pewno go zabolało .
- Jestem tego świadomy - odparł krótko . Zaskoczył mnie . Spodziewałam się wybuchu emocji . Krzyków i ponownego bólu nadgarstków . On zachował spokój.
- To z nim spędziłaś więcej czasu . To normalne , że wolisz jego niż mnie . Nie wierze jednak , że chcesz zostać z którymkolwiek z nas - uśmiechnął się . Czy miał rację - oczywiście .
- Wiem , że chcesz się zobaczyć z Kumiko - dodał . W końcu spojrzałam w jego oczy . Były
jasno-brązowe . Oddychał spokojnie .
- Tak , nie odkryłeś niczego nowego . Chcę tego od samego początku - odwróciłam wzrok .
- Wiem , ale jeśli ze mną zostaniesz .. - mój wzrok ponownie trafił na chytrze uśmiechającego się bruneta .
- Chyba śnisz , nie ma mowy . Ucieknę . Uciekłam Jaiowi , od ciebie też się uwolnię - odparłam nie dając mu skończyć .
- Tak , uciekniesz , a ja cię znowu złapię . I tak w kółko i w kółko - zaśmiał się - Nie przerywaj mi więcej księżniczko - mruknął przy moim uchu . Po ciele przeszły dreszcze . Co się dzieje ? Dlaczego tak reaguję ? Może się przeziębiłam ?
- Jak już wspomniałem . Gdy ze mną zostaniesz , bez zamiaru ucieczki , za pewnie ci bezpieczeństwo , nie zrobię nic bez twojej zgody i ...- przerwał na moment - spotkasz się z siostrą .
- Łżesz ! - wrzasnęłam - Nawet teraz obmacujesz mnie ! Nie pozwoliłam ci na to - krzyczałam wyrywając się z jego uścisku . On również się poderwał i teraz stał przede mną . Był o głowę wyższy.
- Jai ... On mówił , że kłamiesz - powiedziałam przypominając sobie jedną z naszych rozmów.
- Posłuchaj - zaczął oschłym głosem - Jak mi na kimś zależy , to nie kłamię . Chcę , byś była przy mnie . Obiecuję , że już więcej nie dotknę cię bez twojej zgody . Obronię cię przed wszystkim i wszystkimi , którzy będą ci grozić - zatrzymał się - A spotkanie z Kumiko masz gwarantowane . Jeśli mi nie wierzysz , to znaczy , że wierzysz we wszystko co Jai ci powie . Tak naprawdę to on jest podłym kłamcą . Już od dzieciństwa taki był ! Zawsze mi coś obiecywał , a potem udawał , że zapomniał i kazał się odpieprzyć . Umie manipulować ludźmi . Żałuję , że dałem sobą pomiatać . Już jako dzieciak powinienem się mu postawić . Jednak ja byłem łagodny - ponownie przerwał - Miranda - szepnął - Obiecuje , nie ! Przysięgam , przysięgam ci , że jeśli zostaniesz przy mnie , spotkasz się z Kumiko . Przysięgam - wyszeptał .
- Mam jakaś gwarancję ? - powiedziałam po dłuższej chwili milczenia .
- Nie - odparł - Nie masz nic poza uwierzeniem mi . Musisz wybrać komu uwierzysz . Jaiowi , czy mi. Przypomnę , że ja jako pierwszy wyszedłem z tą propozycją .
- A jeśli się nie zgodzę ? - zapytałam ciekawa .
- Wtedy nie zobaczysz się z siostrą . Zamknę cię i czy będziesz tego chciała , czy nie , zostaniesz ze mną - odpowiedział i wyszedł z pokoju .


Hejo !
Zaskoczeni ?
" Przecież dzisiaj poniedziałek !"
A no taka niespodzianka :D
Jak się Wam podoba ? ;)
Luke czy Jai ?

sobota, 14 marca 2015

XX

Miranda leżała na zdartej , brązowej sofie . Była taka piękna , ideał . Tylko ja jestem tym , który zasługuje na nią . Nawet jeśli ktoś byłby lepszą partią - nie oddałbym jej . Najprędzej bym ją zabił , a ciało ukrył . Nikt prócz mnie jej nie zdobędzie . Jeśli kocha , lub pokocha kogoś innego - nie odpuszczę . Zastąpię jego miejsce w jej sercu .
- Dobrze , że jesteś leciutka , bo miałbym problem - powiedziałem biorąc ją na ręce i zwinnie wychodząc przez okno . Nie mogłem przestać na nią patrzeć i uśmiechać się .W końcu ją mam . Tylko dla siebie . Ja jestem jej , a ona moja . Już na zawsze .
- Będę o ciebie walczył , księżniczko . Nawet z własnym bratem - dodałem mocniej przyciskając ją do swojej klatki piersiowej . Bałem się , że może być to jeden z moich snów , które miałem od pierwszego ujrzenia tej słodkiej brunetki .

Położyłem ją na miękkim łóżku i otuliłem puszystą kołderką . Byliśmy teraz w hotelu . Nie miałem problemu z rejestracją . Całe szczęście , że moja dama się nie obudziła . Zrobiłaby mi awanturę i wszystko poszłoby na marne .
- Choć tu skarbie - powiedziałem i delikatnie podniosłem jej główkę . Chciałem zobaczyć czy nic się jej nie stało . Bardzo mocno dostała . Na szczęście to nic poważnego . Może się zrobić siniak . Bałem się , że znajdę tam guz czy niebezpieczną ranę . Nic takiego jednak się nie stało .

Postanowiłem odświeżyć się i przebrać w lepsze ubrania , które miałem w swoim plecaku . Dobrze , że wyjąłem go z auta . Pragnę by obaczyła mnie w nienaruszonym stanie , a nie w mokrych i ubłoconych ubraniach . Świeży i pachnący zamówiłem obiad dla nas obojga . Miałem nadzieję , że dziewczyna niedługo się obudzi .

Miranda
Obudził mnie ogromny ból . Nie pamiętam nic . Tylko ... Tylko te oczy . Delikatnie podniosłam się i podparłam na łokciach . Leniwie otworzyłam oczy . Promienie słoneczne od razu je podrażniły i sprawiły , że zamknęłam je ponownie . Usiadłam wyprostowana i przetarłam okolice oczu . Mogłam je w końcu otworzyć . Znajdowałam się w bardzo jasnym i eleganckim pomieszczeniu . Leżałam na cudownym łóżku , a przykryta byłam mięciutką pościelą . Wszystko pięknie , gdyby nie jedna osoba , która sprawiła ,że moje serce chciało wyskoczyć .
- Jai ?! - chłopak odwrócił się , ponieważ stał do mnie tyłem . Wtedy wystraszyłam się jeszcze bardziej . Ta morda . 
- Dzień dobry Mirando - podszedł do mnie i usiadł obok - Jak się czujesz ? Boli cię głowa ? Posiłek na nas czeka . Może jednak chcesz się najpierw odświeżyć ? - pytał , a ja nic nie mogłam z siebie wydusić . W pewnym sensie dziękowałam, że to tylko Luke . Tylko ? Jai by zaczął mnie molestować , a drugi bliźniak jak widać nie jest zły . Chyba .
- Kochanie ? - powiedział i dotknął mojego ramienia .
- Co ty pierdolisz ? - strzepałam jego rękę . Jakie kurwa kochanie ? 
- Wiem , że możesz być zła , wściekła , ale teraz jesteś ze mną . Nie z Jai'em . Jesteś moja i tylko moja - usiadł bliżej mnie i po chwili byłam w jego uścisku .
- Nie jestem rzeczą , którą możecie się wymieniać ! - wrzasnęłam i próbowałam się wydostać .
- Dobrze już ,dobrze - zabrał swoje łapska z mojego ciała . 
- W łazience masz świeże ubrania - powiedział , a się zdziwiłam - Spokojnie . Nic nie zrobię , a ubrania wziąłem od ciebie z pokoju .
- Dupek - syknęłam i powoli ruszyłam na drzwi wskazane przez bruneta .

Luke
Wiedziałem , że będzie wkurzona . Jak ją przytuliłem czułem iż ona tego nie odwzajemni , ale nie żałuję , że spróbowałem . Miałem przez chwile cały swój świat w rękach . Nie pozwolę jej odejść . Będę wszędzie gdzie ona . 
Czekałem na Mirandę . Trochę się martwiłem , że długo nie wychodzi , ale to dziewczyna . W dodatku dużo przeżyła . Gdybym ja je znalazł nic by się nie stało . Niestety , wyprzedzono mnie . 
- Ładnie pachnie - usłyszałem jej piękny , anielski głos .Mógłbym go słuchać i słuchać , bez końca . Wpadłeś , Luke - pomyślałem . 
- Smacznego - uśmiechnąłem się . Ona nie odwzajemniła tego - mogłem się spodziewać . Będę dążył jednak , aby chciała być ze mną . 

Po posiłku czekała nas rozmowa . 
- Możesz wytłumaczyć mi , co tutaj robię ? Z tobą ?! - powiedziała . Westchnąłem i zacząłem mówić:
- Szukałem cię i jak znalazłem to przyniosłem tutaj . Tyle , to chyba nic złego . Ciesz się , że cię stamtąd zabrałem .
- Może byłoby mi tam dobrze z ...Gdzie Emilia ?! - krzyknęła zaniepokojona - Co jej zrobiłeś dupku!? Gdzie ona jest ?! - wrzeszczała i biła mnie po klatce piersiowej .
- Uspokój się ! - chwyciłem jej nadgarstki i mocno ścisnąłem - Nie.Krzycz.Na.Mnie. 
- Co jej zrobiłeś ?! - jeszcze mocniej zacisnąłem swoje dłonie - Au...To boli !
- Nie.Krzycz.Na.Mnie - powtórzyłem , a dziewczyna poddała się i już nie wrzeszczała - No . Usiądź i ani słowa ! - wykonała moje polecenie . Widziałem jak masuje obolałe nadgarstki . Koch... Zależy mi na niej , ale nie pozwolę by kobieta , drobniejsza , mniejsza i słabsza mną rządziła i krzyczała na mnie . 
- Zostawiłem ją - odparłem , a ona już chciała coś powiedzieć jednak odpuściła sobie gdy spojrzałem na jej dłonie , które były lekko posiniaczone - Ty byłaś dla mnie cenniejsza . Poza tym , nie dałbym rady unieść was dwie i przytargać aż tutaj . Uwierz , że też mam limit siły , a tropienie was nie należy do łatwych rzeczy . W dodatku na trudnym terenie . I kurwa lało jeszcze ! - podniosłem się i rzuciłem w nią - To chyba twoje , prawda ? - zaśmiałem się na widok dziewczyny oglądającej swojego buta .
- Śmiesznie wyglądało , jak szłaś w samej skarpetce - ona zrobiła przerażoną minę .
-Byłeś tam ? 
- Byłem - usiadłem obok - Posłuchaj mnie - spojrzała na mnie - Teraz jesteś moja .Nie Jaia . Moja . Zapamiętaj to .




Komentujcie ! :(
Jak rozdział ? :)
Wolicie Jaia czy Lukea ? 

sobota, 7 marca 2015

XIX

Miranda
Było już zupełnie ciemno . Szłyśmy od naszej ostatniej wymiany zdań jakieś cztery godziny . W dodatku zaczął padać deszcz . co nie ucieszyło mojej towarzyszki . 
-Cholera ! - klęła pod nosem .
- Co jest ? Czemu stoimy ? Deszcz go spowolni . szybko ! - powiedziałam . Próbowałam ją wyminąć , lecz ona mi to nie umożliwiła .
- Jesteś głupia . Robi się błoto . Nasze ślady są bardziej widoczne . Trawy uginają się pod naszym ciężarem i doskonale widać naszą trasę . 
- Ale on raczej nie widzi w ciemności ... - syknęłam już zdenerwowana . Miałam dość jej marudzenia. Niby to ja jestem niezadowolona , ale idę za nią twardo od kilku godzin bez wyrzutów , a ona teraz zaczyna pojękiwać i być niezadowoloną . Koszmar !
- Głupia . Mówiłam ci , że jest wyszkolony . Poza tym , na pewno jest wyposażony . Poza tym , poradzi sobie bez tego - przerwała - Idziemy ! - krzyknęła i ponownie ruszyłyśmy . Miałam nadzieję , że raz na zawsze uwolnię się od Brooksów i zobaczę siostrę . Może jeszcze o mnie nie zapomniała .

Kumiko
- Jesteś dla mnie najważniejsza . Nie jestem pewien czy to miłość , ale wiem , że nie jesteś mi obojętna i oddałbym wszystko za twoje szczęście i piękny uśmiech  - przybliżył się do mnie - Nie smuć się , dobrze księżniczko ? - przytaknęłam głową .
- Na razie niech będzie tak jak jest . Dobrze ? - pokiwałam głowa po raz drugi .

 Pospacerowaliśmy jeszcze trochę .Potem powłóczyliśmy się po mieście i na koniec wróciliśmy do domu . Spędziliśmy miły czas w swoim towarzystwie . Oglądaliśmy filmy i wygłupialiśmy się .
- Robi się ciemno - spojrzałam za okno , gdzie było coraz mniej ludzi - Ciekawe jak tą noc spędzi Miranda ... - wtuliłam się w jego ramię i zamknęłam oczy pomału zasypiając przy boku ukochanego .

Miranda
Cholera! - krzyknęłam w myślach kiedy mój but utknął w błocie , a ja nie mogłam go wyjąć . Nie zamierzałam zwracać na siebie uwagi Em , więc pozbawiona sił i nadziei zdjęłam buta z nogi i ruszyłam dalej . Moja skarpetka robiła się mokra . Czułam się niekomfortowo i nieswojo . Całe szczęście , że Emilia tego nie zauważyła . Ponownie by mi pomogła , a ja miałam tego dość . Wszyscy zachowywali się tak , jakbym była malutką dziewczynką . Dość ! Poradziłam sobie sama . Idziesz teraz bez buta - nieźle jak na sam początek - zaśmiałam się sama z siebie . 

Szłyśmy i szłyśmy, aż w końcu moja towarzyszka zatrzymała się . Byłam zdziwiona jej zachowaniem . Oby nie spostrzegła , że w moim ubiorze brakuje co nieco . 
- Cholera - syknęła patrząc przed siebie . Dostrzegłam jej lśniące oczy . W dodatku księżyc lekko oświetlał jej bladą , porcelanową twarz . Była jak u lalki lub wampira .
- Co jest ? - spytałam patrząc na nią , a przy okazji chowając ubłoconą nogę za trawą , która była wokół nas .
- To koniec - szepnęła i dalej patrzyła się za mnie . Byłam przerażona jej słowami . Nie wiedziałam co mogą oznaczać , więc nie mając innego wyjścia , zapytałam :
- Czego koniec ? O czym ty mówisz ? 
- Znalazł nas - wyszeptała i rzuciła się w moją stronę . Poczułam jak obie upadamy na ziemię . Usłyszałam strzał . Ktoś do nas strzelał !
- Co do .. - zakryła mi usta dłonią .
- Zamknij się . On tu jest , rozumiesz  pokiwałam głową jak małe dziecko - Musimy zwiać , albo nie dać się postrzelić . Na to drugie jest więcej szans - chwyciła mnie i podniosła . Będąc już w pionie przyłożyła mi ostrze do gardła .
- Co ty robisz - rozkazała mi milczeć , więc nie odezwałam się ani słowem .

Po chwili naszym oczom ukazały się dwie postacie . Było ciemno , ale te , te oczy poznałabym wszędzie . Tak krótko było można mi się w nie wpatrywać , ale zapamiętałam je .
- Beau ... - wyszeptałam , a po tym druga postać , wyższa od mojego znajomego uderzyła mnie i Em tak , że opadłyśmy nieprzytomne .

Jai
Dowiedziałem się , że Miranda zaginęła ,a raczej uciekła . Nie mogłem w to uwierzyć ! Ona sama by tego nie zrobiła . Boi się mnie . Musi za tym stać więc Emila . Cholera . Mogłem ją zamordować kiedy miałem okazje . Ja jednak nie potrafiłem .
-Proszę Jai - błagała leżąc na moim łóżku - Daj mi żyć . Tyle razem przeszliśmy!
- Dobrze , idź i nie pokazuj mi się na oczy ! - wyszedłem trzaskając drzwiami .
Wiedziałem, że powróci , ale nie , że tak szybko . W dodatku może obrócić Mirandę przeciwko mnie. Tak duże postępy zrobiliśmy . Miałem nadzieję , że gdy wróci , będę mógł ją w końcu popieprzyć . Jestem napalony od kiedy ją ujrzałem . Teraz na pewno oddaliła się ode mnie . Jestem od niej dalej niż byłem na samym początku . 
- Luke , odbieraj ! - warknąłem . Nie odbierał .
- Gówniarz ! - syknąłem i uderzyłem pięścią w lustro . Pod wpływem mojej siły rozkruszyło się na kawałki . Po mojej dłoni spływała krew .

Luke
Byłem ukryty w gęstej trawie . Niewidoczny przypatrywałem się całej sytuacji , jak mój brat i jego kumpel uderzają moją kobietę . Wiem , ona należy do Jai'a , ale nie na długo . Wezmę ją sobie i ukryję . Tylko ja będę posiadać dostęp do jej ciała . Tylko ja będę miał zaszczyt całować jej czerwone usta , patrzeć w głębokie oczy i tulić każdej nocy i dnia . To ja będę tym , który co noc obdarowywać będzie ją miłością . 

Mężczyźni wzięli je na ręce i ruszyli . Podążałem za nimi kilka godzin . Po tym czasie znaleźliśmy się w jakimś ... " zadupiu " . Ona nie zasługuje na takie miejsce ! Taką kobietę należy trzymać w pałacu . Jeśli kogoś nie stać na pałac , to chociażby w Crown Towers* . Tylko te miejsca zasługują , by jej drobna stópka stanęła tam chociażby raz .
- Co z nimi robimy ? - powiedział wyższy brunet .
- Czekamy aż się obudzą - odparł mój braciszek . Zbliżył się do niej i zaczął w nią wpatrywać . Zacząłem się denerwować .
- PIĘKNA PRAWDA - powiedział , a ja się zagotowałem . Nie ma prawa się na nią patrzeć i mówić takie rzeczy . Jest piękna , to moja bogini , ale TYLKO moja . Niech Beau spieprza .
- Idziemy , chodź ! - wstali i wyszli . Zamknęli drzwi na klucz i odjechali . Głupcy , zapomnieli o oknie . Poza tym . Nawet bez tego dałbym radę .
No Luke . Masz swoją damę . Zabieraj ją zanim tamci wrócą ! Na co czekasz ! Ruszaj !


„Growing up is realising the importance of the people around you apposed to self image and Money”



Ciężko pisało mi się tej rozdział :)
Jutro dzień kobiet !
James był w Polsce !!!



Na kolorowo są myśli bohaterów
* Jeden z najlepszych hoteli w Australii 
Do nn i komentujcie ! :)

sobota, 28 lutego 2015

XVIII

- Dlaczego nie chcesz się tu zatrzymać ? Robi się ciemno , a ja już nie daję rady iść  - narzekałam idąc za nią i z każdym krokiem coraz bardziej oddalając się od budynku .
- On na to czeka - szepnęła nie odwracając się i brnąć przez lakę dalej .
- Na co czeka ? - spytałam zwalniając , ponieważ moje stopy były całe obolałe i jak powiedziałam wcześniej , nie miałam ani ochoty ani sił iść dalej po trudnym terenie .
- Łowca tylko czeka na to , aż jego ofiara zatrzyma się . Wtedy zdobędzie przewagę i dopadnie swój cel - odparła nadal się nie zatrzymując .
- Ale nie możemy chociaż na 10 minut ? No dobra , na 5 ? Czy to tak wiele ? Chce się przebrać i chwilę odpocząć - marudziłam stajać w miejscu .
- Czy nie rozumiesz głupia , że nawet te 5 cholernych minut jest dla niego wystarczające by nas dopaść ?! Odpoczywałyśmy już zbyt długo . Nie możemy pozwolić sobie na ten moment na więcej . To zbyt ryzykowne - warknęła - Nie słyszałaś co ci o nich mówiłam ? Myślisz , że łowca idzie sobie pomalutku jak my ? Nie ! - krzyczała patrząc mi w oczy - On jest dużo szybszy . Porusza się bezszelestnie , lekko i zwinnie . gdy nas ujrzy z kilku kilometrów , dotarcie do nas zajmie mu niecałe 10 minut .
- Ale może nic nam nie zrobi ! - krzyknęłam . Byłam zła , smutna jednocześnie . W dodatku przemoknięta , opuchnięta i podrapana . Z kilku ran leciała krew .
- Właśnie , " może " . Tobie nic nie grozi, o ile śledzi nas typ od Brooks'ów . Jai nie da cie skrzywdzić. Mi jednak grożą tortury i śmierć kiedy nas dopadnie . Poza tym , obie chcemy być wolne , prawda ? - przytaknęłam głową . Miała rację , chcę uciec i wrócić do siostry . Móc ją przytulic i powiedzieć jak bardzo ja kocham i za wszystko przepraszam . Zniknęłam bez słowa . Na pewno się martwi . Mam również dość Brooks'ów . Jai nie odpuści i w końcu będę musiała pójść z nim do łózka. Czy tego chcę , czy nie . Wiem , że mi nie odpuści .To facet . Musi wyładować się i zgasić pragnienie .
- Dobrze , idźmy . Nie będę już się obijać - ruszyłam nie zważając na ból nóg czy denerwującą wilgoć oraz szczypanie odczuwalne na całym ciele . szlam dalej starając się nie pozostawiać najmniejszych śladów .  Być lekką ją puch . Nie zamierzam się poddać . Będę wolna .

Kumiko
Siedzę z danielem w kawiarni . Pijemy kawę i rozmawiamy . Co tu robimy ? Jesteśmy na randce . Tak , ja i Daniel spotykamy się . Nie jesteśmy razem , lecz zachowujemy się jak para . Powiedział mi , że póki co nie chce być w związku . Nie oznacza to jednak , że mu na mnie nie zależy . jest mi bliski , bardzo bliski . Pomógł pogodzić mi się ze strata siostry . Dzięki niemu zrozumiałam , że szanse na jej powrót są małe , bardzo małe .
- Co jest mała ? - spytał łapiąc mnie za dłoń . Uśmiechnęłam się blado do niego . Spojrzałam na nasze splecione dłonie . Chyba go kocham . 
- Nic , wszystko dobrze . Cieszę się , że jesteś przy mnie  zawsze , gdy potrzebuję do kogoś się przytulic i wygadać - uśmiechnął się , podniósł moją dłoń do swych ust i lekko musnął ją wargami .
- Mówiłem ci , że jesteś piękna - miał w zwyczaju obsypywać mnie komplementami . Był słodki , uroczy i opiekuńczy . Mój ideał mężczyzny . 
- Mówiłeś  - zachichotałam patrząc na niego .
- Nie martw się o Mirandę - zaczął ten temat , którego nie chciałam poruszać . Nie dziś . Dziś chcę zapomnieć o ogromnej stracie .
- Stop - zdziwił się na moją reakcje - Możemy nie poruszać dziś tego tematu ? Proszę , chcę przeżyć ten dzień normalnie , bez problemów , smutku i łez .
- Wedle życzenia - cmoknął mnie w usta i lekko przygryzł moją wargę - Może pójdziemy na zakupy? Przyda się odświeżyć garderobę , co ty nas to ? - poruszył śmiesznie brwiami .
- Zgoda , tylko dopije kawę - uśmiechnęłam się i podniosłam na wysokość ust kubek z parującym jeszcze wywarem .

Wraz z Danielem spędziłam cudowny dzień . Byliśmy w centrum handlowym . Kupił mi sporo drogich i bardzo ładnych ubrań . Jestem mu wdzięczna . Prócz tego poszliśmy na film do kina . Po raz kolejny koszty poniósł mój przyjaciel . Na sali obejmował mnie i całował . Czułam się potrzebna jak nigdy . Byliśmy na horrorze . Nie był on straszny . Bardziej obrzydliwy , ponieważ niemal w każdej scenie było mnóstwo krwi i ludzkich kończyn . Był obleśny , ale Danielowi się spodobał , a że ja mogłam się do niego tulić przez całe dwie godziny - nie narzekałam .
Po skończonym filmie poszliśmy odnieść torby do jego domu - gdzie mieszkałam , ponieważ Daniel nie chciał bym była sama na strychu - i poszliśmy na spacer wzdłuż brzegu morza . Było świetnie . Słoneczko grzało , nasze stopy stykały się z gorącym piaskiem . Cały czas mocno trzymaliśmy się za ręce . Było jak w filmie lub opowiadaniu o prawdziwej miłości . Właśnie . Co tak naprawdę czuje do mnie Daniel ? Jestem bardziej przyjaciółką , w której się zauroczył , czy kimś więcej ? Ja też na ten moment nie zamierzam wchodzić w związek . Sprawa z zaginioną siostrą nie dałaby mi funkcjonować w nim jak należny . Jednak świadomość , że moje uczucia są przez niego odwzajemnione dodawałaby mi otuchy , pocieszenia , gwarancji tego iż jestem potrzebna .
- Daniel - stanęłam na przeciwko niego . Był wyższy ode mnie* o nie całą głowę .
- Tak kruszynko ? - uśmiechnął się łapiąc moją druga dłoń . Było mi teraz dobrze , z nim dobrze . Musze mu to powiedzieć .
- Co tak naprawdę do mnie czujesz ? - spytałam .
- Jak to ? - zdziwił się . Daniel jest mało zorientowany . szczególnie w sprawach damsko-męskich , jeśli można to tak nazwać .
- Kim dla ciebie jestem ? Tylko przyjaciółką czy ... Czy kimś na kim zależy ci bardziej ? Kimś do kogo czujesz coś więcej - jego uścisk na moich dłoniach zmniejszył się . Chyba myliłam się co do tego . Nic jednak nie jest stracone .


„Are these apples?”


Hej , cześć , siemanko!
Tutaj mamy więcej Kumiko i Daniela :)
Co o nich sadzicie ?! :D
Bardzo podoba mi się ten rozdział *o*
Długość odpowiednia , ciekawy ? :)
Mam nadzieję ! :D

sobota, 21 lutego 2015

XVII

Luke
Namierzyłem je . Głupie pojechały jednym z jego aut . To zadanie wydawało mi się bardzo proste , do czasu , gdy czerwona kropka zatrzymała się na ekranie . Zbliżyłem się do niej . Pojazd stał zaparkowany niedbale po prawej stronie drogi . Jak widać postanowiły iść pieszo . Możliwe też , że schowały się . Nie ma to jednak znaczenia . Dopadnę je . Jestem to tego wyszkolony . Wraz z bliźniakiem byliśmy na szkoleniu . Jesteśmy do tego stworzeni . Co prawda nie tropię zwierzyny , lecz ludzi , kobiety , ale to mi nie przeszkadza . Zajmuję się tym od najmłodszych lat . Panienki nie mają szans . Najśmieszniejsze jest to , że są niczego nieświadome . 

Pojechałem samochodem dobre kilka metrów . Zatrzymałem go i wysiadłem . zacząłem przypatrywać się drodze . A tak naprawdę , to wyjeżdżonej drużce polnej . Nie śpieszyłem się . Ja miałem czas . Czas , które one tracą z każdą sekundą . Jestem coraz bliżej nich . Na suchej trawie ujrzałem kluczyki . Oczywiście były one od transportu dziewczyn . Niedoświadczony mógłby jak głupi udać się na północ . Nie jestem jednak głupi . Zanim ruszyłem dobrze obejrzałem inne miejsca . Nie zamierzam tracić czasu . Opłaciło mi się . Emilia jest bardzo sprytna . Celowo wyrzuciła kluczyki na północ . Zabawne . Jestem dużo sprytniejszy od niej . Na wilgotnej ziemi zachowały się ślady stup . Wiedziałem , że należą do poszukiwanych przeze mnie pań . Były małe i nic nie wskazywało na to , że jest tu , lub był ktoś inny . Dziewczyny poszły na zachód . Teraz wystarczy je dogonić , a przede wszystkim uważnie oglądać otoczenie . Jeden mój błąd może sprawić , że wszystko poszło na marne , a one mi uciekły . Nie pozwolę na to . Pragnę odnaleźć Mirandę i zabrać ją bratu . Należy mi się .

Miranda
Szłyśmy już dobrą godzinę . Nadal nie rozumiem czemu Emilia kazała mi wysiąść z auta i iść pieszo.
Wszędzie było mokro . Cały czas moja towarzyszka kazała mi nie zostawiać po sobie śladów . Był oto jednak niemożliwe . Ona poruszała się zgrabnie i lekko , tak , że na wilgotnej powierzchni nie zostawały żadne ślady . Ja byłam przeciwieństwem . Wlokłam się za nią nie podnosząc stup . Było mi morko i zimno , ponieważ wiatr zaczął dawać się we znaki .
- Możemy się zatrzymać ? - spytałam ledwo co doganiając ją - Proszę ... Nie daję już rady - opadłam na trawę i rozłożyłam się na niej . Dziewczyna usiadła na dość sporym kamieniu . Przejrzała nasze " bagaże " i zaczęła o czymś myśleć .
- Musimy go jakoś zgubić - szepnęła . Chyba bardziej do siebie niż do mnie . Od końca naszej rozmowy , pomijając warknięcia na moje człapanie nie odezwała się do mnie w normalny sposób .
- Kogo zgubić ? - zagadałam podpierając się na łokciach i patrząc wprost na brunetkę z blond końcówkami .
- Nie wiem kim jest . jestem jednak pewna , że jest niedaleko - odparła .
- Ale skąd wiesz , że ktoś za nami idzie ? - zapytałam już lekko wystraszona . 
- Jesteś taka głupia - zachichotała - Ale też urocza - zapomniałam , że moja koleżanka gustuje w dziewczynach . 
- Ten dupek na pewno wysłał kogoś za nami . Jeśli nawet nie on , to Jai będzie cię chciał znaleźć . Mogę się założyć , że któryś z jego ludzi idzie za nami . On jest coraz bliżej nas . Czuję to . Za kilka godzin będzie ciemno i wtedy nas dopadnie . Chyba że ruszysz dupsko i przestaniesz się obijać ! - warknęła wstając . Biorąc plecak ze sobą i iść na wschód . 
- Poczekaj ! - pobiegłam za nią mając na plecach ciężki ładunek . Nigdy nie sadziłam , że będę uciekać po polach z jakąś lesbijką . Ha ! Nie sądziłam , że trafie na kogoś takiego jak Brooks .
- Dlaczego zmieniłaś kierunek ? Mamy iść na zachód - zapytałam doganiając ją.
- On ma nasz trop . Musimy go zgubić . raczej nie nabrał się na kluczyki . U Brooks'ów nie pracują idioci . Są wyszkoleni , potrafią patrzeć ci głęboko w oczy , uśmiechnąć się i poderżnąć ci gardło . Są najgorszymi z najgorszych . To nie ludzie . To zwierzęta . Wyszkoleni . Nie ma podobnych do nich . Są najlepsi . Możesz uciekać przez wiele lat . Myślisz sobie , że ci odpuścili . Zatrzymujesz się w miejscu na stałe . Któregoś dnia otwierasz oczy i masz ryj jednego z nich przed sobą . Pistolet lub nóż przy gardle . Jeden ruch i cię nie ma - powiedziała.
- Nie masz pewności , że właśnie on śledzą - dodałam kiedy skończyła . dziewczyna zatrzymała się gwałtownie przede mną . Spojrzała mi prosto w oczy.
- Oni nigdy nie śledzą - powiedziała śmiertelnie poważnie - Oni polują - ruszyła dalej . Ja cała zmęczona i posiniaczona wlokłam się za nią z tyłu . Było między nami spokojnie i cucho .

Ona rozmyślała nad naszą droga , planowała wszystko w swojej głowie . Widać było , że jest skupiona i bardzo poważna . Cały czas rozglądała się na boki sprawdzając teren i wypatrując łowcy . Co jakiś czas zmieniła kierunek naszej wędrówki . Chciała za wszelką cenę zgubić tropiciela . Byłam pewna , że się boi . Mogłam domyśleć się , że od Brooks'ów otrzymała wiele złego . W dodatku zna ich doskonale i na pewno wie co mówi . Gdy nazwała ich łowcami przeraziłam się . Nie sądziłam , że są ż tak dobrzy jak mówiła . Przerażał mnie również fakt , że to właśnie jeden z nich może właśnie patrzeć na nas , a my idziemy dalej niczego nieświadome . Niby nie jestem tu sama . Jestem z Em . Jednak powiedziała , że są najlepsi , a raczej najgorsi z najgorszych . Wychodzi na to , że nawet z nią nie mam szans na wydostanie się z pod władzy Jai'a . 

Nagle zważyłam na środku łąki jakiś budynek . pewnie służył dla krów , czy innych zwierząt do schronienia . Skierowałam się z prośbą do Emilii o nocleg w nim . Mogłybyśmy się tam osuszyć i w miarę dobrze spędzić noc . Ona jednak ominęła go , nawet nie zerkając w jego stronę i kazała iść za sobą . 





„Always remember that the most beautiful curve on your body is your smile
Hej ,cześć i czołem !
Jak rozdział ? :)
Do następnego !
Liczę na komentarze !!!

sobota, 14 lutego 2015

XVI

Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę wzrokiem mordercy . Byłam przerażona . Najpierw ucieczka , strzelanina , a teraz to .
- Jestem Emilia , a ty to ? - spytała zdziwiona brunetka .
- Miranda , ale mów mi Mira - dodałam .
- W takim razie , ty mi mów Em - zaśmiała się .
- Powiesz mi co się stało ? Dlaczego uciekłyśmy ? - zapytałam z nadzieją .
- Eh.. - westchnęła , nabrała powietrza i zaczęła - Zabrałam mu z domu narkotyki . Wiesz , łatwo można sprzedać i mieć górę pieniędzy . Zawsze tak robię , ale dzisiaj mnie przyłapał i musiałam uciec . Sama bym sobie rady nie dała , więc poszłam po ciebie . A ci faceci gonili nas , bo ten skurwiel się przebudził i ich wysłał .
- Jak to przebudził ? Co mu zrobiłaś ? - zadawałam pytania jak szalona . Byłam podniecona i jednocześnie zszokowana . W tych torbach są prochy !
- Poddusiłam go , żeby zdobyć na czasie . No i jeszcze strzeliłam w niego . Tyle - zaśmiała się .
- Tyle ?! Serio .. Jesteś pokręcona .. - dodałam i odwróciłam się przodem do szyby .
- Teraz musimy trzymać się razem . Pomogę ci wrócić do domu - powiedziała .
- Skąd wiesz , że chcę wrócić ?! - spytałam zaskoczona . Drugi Jai po prostu . Wie wszystko o wszystkim .
- Siedzisz u Jai'a Brooks'a w łapskach , co ? - zachichotała , ale później stałą się poważna - Wiem jak to jest . Z niego też jest gnida . Nienawidzę go .
- Ciebie też sobie wziął ? - spytałam z troską .
- Nie , ale na moje historie jeszcze znajdziemy czas . teraz musimy ruszać . Jeszcze mogą nas dogonić  ,a chyba nie chcesz strzelać , co ? - spojrzała na mnie , a ja pokręciłam głową .

Jai 
Obudziłem się . Wstałem i zacząłem szukać Luke'a . Przysnęło mi się na kanapie  .Nigdy więcej . Strasznie nie wygodnie się drzemie .Obszedłem cały dom . Nigdzie jednak nie znalazłem mojej kopii. Nawet żadnej kartki , listu , czegokolwiek , że gdzieś poszedł . Czy się martwiłem ? Nie ! To duży chłopiec i sobie poradzi . Byłem zły , że nic nie powiedział , że znika . Zrezygnowany wróciłem do salonu , usiadłem na kanapie i podjąłem próbę dodzwonienia się do Luke'a . Nie odbierał , wiec sobie odpuściłem . Pewnie jest zły , że nie chce oddać mu Mirandy . Szczerze , to polubiłem ją . Chce by została u mnie na zawsze . Potrzebuję jej . Naprawdę . Nie kłamię . Teraz szczerze za nią tęsknię . Chcę poczuć jej usta na swoich . Poczuć się szczęśliwym zanim Luke ponownie zacznie kłótnie i wypominanie o umowie . tak , obiecałem mu moją księżniczkę . Myślałem , że pójdzie szybko . Że się z nią prześpię i zapomnę . Znajdę inną . Nie jest to jednak takie proste gdy ma się tak piękna damę przy sobie . Jeszcze żadna mi się nie oparła . On do prawdy pocałowała mnie , ale dlatego , że ją nastraszyłem . Wolę jednak poczekać . Warto czekać , bo gdy poczekamy może nastąpić coś o wiele lepszego niż to co byłoby od razu . 

Luke
Stanąłem przed posesją mojego i Jai'a klienta . Nazywał się Max . Dobrze mu się powodziło . Miał piękną willę , bo na dom ten olbrzym jest za duży . Niestety , był uzależniony . Te proszki zepsuły mu życie . Doszczętnie zniszczyły wszystko . Nie tylko jego , ale też jego bliskich .
- Gdzie jest Max ? - spytałem jednego z jego goryli . byli wielcy . Nie balem się ich jednak . To oni bai się mnie i Jai'a . Właśnie , mój bliźniak chodzi pewnie wkurwiony i mnie szuka . Nie znajdzie .
- Na górze - powiedział jedne z nich i odszedł . 
- Dzięki stary ! - pokierowałem się ku górze . Wtargnąłem bez pukania , jak to miałem w zwyczaju i stanąłem przed obolałym chłopakiem .
- Uuu , no nieźle stary - poklepałem go na co się skrzywił .
- Przepraszam ... - zaśmiałem się . Był zmasakrowany .
- Gdzie jest laska ? - zadałem mu pytanie .
- Nie wiem kurwa ! Patrz jak załatwiła mnie ta suka ! 
- Nasza Miranda ? - już zaciskałem pięści . Nikt nie będzie jej obrażał . Nie moją księżniczkę . Gotów byłem go pobić .
- Nie ! - wykrzyknął , a ja się uspokoiłem - Emilia ! Zabrała cały towar jaki miałem ! Dzisiaj dowiedziałem się , że to nie pierwszy raz ! Dlatego nie chciała chodzić ze mną do łóżka . Miała dziwka pieniądze , moje pieniądze ! Postrzeliła mnie i uciekła z tą twoją ... Jak ona ? Miranda! Właśnie ! - krzyczał .
- Miranda też uciekła ? - spytałem zmartwiony . Ja tu po nią przyjeżdżam . Chcę o wszystkim powiedzieć , a jej nie ma ?! Dobrze , że Jai o niczym nie wie . Muszę znaleźć ją zanim bliźniak się w wszystkim dowie . Musze też jej wszystko powiedzieć .
- Odzyskam twoje zguby . Spokojnie . No chyba , że je sprzedała - dodałem stojąc przy drzwiach .
- Nawet jeśli  ,to przyjedź tu z ta dziwką . Już ja się z nią policzę ! - krzyczał .
- Jasne - wyszedłem i pokierowałem się w stronę jednego z aut mojego kumpla . Pożyczę sobie . On jest teraz skupiony na dziewczynie . Nie obrazi się , to nie pierwszy raz gdy coś pożyczam .


Jak tam walentynki ? :)
Do nn !!

środa, 11 lutego 2015

XV

Luke
Siedziałem obok Jai'a i piłem ciepłą kawę . Jai przeglądał jakieś papiery . Był bardzo skupiony na swoim zadaniu . Cały czas myślami byłem z Mirandą . Ona musi być moja , brat mi ją obiecał . Na początku miało być tak , że się z nią prześpi i odda mi . Teraz jednak widzę , że zamiast trzymać się naszej umowy , to on z nią flirtuje .
- Jai nasza umowa jest aktualna ? - spytałem , lecz mój bliźniak milczał - Jai ? - wstałem i ustawiłem się na przeciwko niego .
- Co ? - spytał zaskoczony . Odłożył na chwilę robotę papierkową i skupił się na mojej osobie .
- Trzymamy się umowy , tak ? Prześpisz się z nią i oddasz mi . Tak ? - powiedziałem .
- Luke daj już sobie spokój . Nie dręcz mnie ciągle pytaniami o nią . Chcę odpocząć , póki jej nie ma . Jest strasznie męcząca . Dopiero niedawno pozwoliła się pocałować , a do seksu jeszcze daleko znając jej nastawienie do całej tej sytuacji - odparł upijając łyka ciepłej cieczy i potem rozsiadł się wygodnie na kanapie .
- Jai ! Masz zrobić to , co chciałeś i oddać ją mi . Wtedy będziesz miał ją z głowy ! Po problemie ! Jak tylko wróci , to pójdziesz z nią do łóżka . Nie będę dłużej czekać ! Jeśli ty mi jej nie dasz , to sam ją sobie wezmę . Siłą ! - zdenerwowany wyszedłem z domu . Wsiadłem do samochodu i pojechałem na lotnisko .

Z biletami nie miałem problemu . Większy był z tym , aby ukryć się przed policją i przedostać do samolotu . Na szczęście nie było kłopotów i już kilka minut później siedziałem w samolocie będąc w drodze do Anglii . Miałem zamiar wziąć sobie Mirandę tak jak powiedziałem niedawno bliźniakowi . Boję się , że brat chce rozwiązać nasza umowę i zatrzymać dziewczynę . Nie dopuszczę do tego . Ona musi być moja . I będzie .

Miranda
- Wstawaj ! - ktoś szturchnął mnie po ramieniu . Otworzyłam leniwie oczy . Przede mną stała dziewczyna , brunetka , która mnie przyprowadziła do tego miejsca .
- Ubieraj się ! - warknęła . Byłam zdziwiona jej zachowaniem . Nie chcąc jednak awantur posłusznie ubrałam się i szybko odświeżyłam .

Dziewczyna czekała na mnie na zewnątrz . Miała ze sobą jakieś torby . Podeszłam do niej . Dostałam naganę , że ruszam się jak słoń i zaraz wszyscy się obudzą . Dała mi do rąk ciężkie torby i kazała iść za sobą . Szłyśmy w ciszy do póki nie zobaczyłam auta , do którego zbliżała się dziewczyna .
- Czekaj ! Powiedz mi co robimy i co z moimi rzeczami - podbiegłam do niej .
- Wsiadaj - warknęła i popchnęła mnie do środka . Potem ona sama usiadła na miejsce kierowcy .
- To jak ? Gdzie mnie zabierasz !? - krzyknęłam wściekła .
- Jak najdalej stąd - syknęła i odpaliła silnik .

Nagle przez auto przeleciało coś z potężną siłą . Dziewczyna warknęła coś pod nosem . Wyjęła z jednej toreb pistolet i dała mi mówiąc , bym strzelała do mężczyzn zbliżających się do nas . Byłąm pod presją . Niestety dziewczyna krzyczała na mnie i musiałam strzelać . Starałam się jak mogłam by nie zranić żadnego z nich , ale pech chciał , że jeden został postrzelony w udo . Nagle ruszyłyśmy z piskiem opon . Usiadłam na miejscu pasażera i przerażeniem w oczach .
- Dawaj to - wyrwała mi z rak broń - Następnym razem strzelaj celniej i słuchaj moich rozkazów .
- Czemu nas gonili ?! - krzyknęłam po chwili - Co zrobiłaś ?!
- Dowiesz się później - odparła .
- Chcę teraz ! Oni mogli nas zabić ! Gadaj do cholery ! - krzyczałam dalej . Dziewczyna strasznie przypominała mi Jai'a . Ona również chciała bym słuchała jego rozkazów i nie interesowała się tym co robi . Podobieństwo było ogromne .

Dziewczyna obok mnie zatrzymała auto . Prawie wyleciałam przez przednią szybę . Na szczęście mocno przytrzymałam się siedzenia . Warknęła coś typu bym zapinała pasy i odwróciła się w moją stronę .

Macie środowy rozdział :)
Juupi !
Weekendowy będzie dłuższy .
Mam nadzieję 
A na ten moment tyle ode mnie 
Baju ! :3

poniedziałek, 9 lutego 2015

XIV

Byłam ogromną szczęściarą , ponieważ prawie dzisiaj był chyba dzień przeszukiwania wszystkich i wszystkiego . O mało co i bym siedziała w pudle , bo jestem pewna , że ten towar , to nic dobrego .
 Teraz siedziałam sobie w samolocie . Całe szczęście , że wzięłam z sobą książkę "Tunele , Otchłań ". Mogłam lecieć i rozkoszując się lekturą oraz ciepłą kawą . Moją uwagę przykuło coś umieszczonego na mojej torbie podręcznej . Nie byłam pewna co to jest . W końcu jednak się domyśliłam . To kamera ! Sprytnie Brooks . Wygląda identycznie jak zwykła ozdoba , ale kiedy dobrze się popatrzy , to zauważy się kilka szczegółów .
Dalsza część trasy upłynęła bez żadnych niespodzianek . Opuściłam środek transportu . Wyszłam z lotniska . Wyjęłam zdjęcie tego chłopaka . Szukałam go wzrokiem po okolicy . Niedaleko mnie była ławeczka , na której usiadłam .
- Hej mała - do mnie dosiadła się jakaś brunetka z mocnym makijażem - Co tak sama siedzisz ? Czekasz na kogoś ?
- Tak - odparłam odwracając od niej wzrok .
- A więc jestem . Chodź - stała i podała mi rękę .
- Wybacz , ale czekam tu na kogoś - odparłam chcąc ją spławić , bowiem nie czułam się komfortowo w jej towarzystwie .
- Mówię coś . Idziemy - nie miałam co zrobić . Musiałam iść za nią . Miała przy sobie broń , a ja zamierzałam wrócić do .. Tam skąd przyleciałam .

Jai
Siedziałem w salonie pijąc kawę , gdy dosiadł się do mnie Luke .
- Co tam braciszku ? - spytałem uśmiechając się . Przez chwilę milczał .
- Zrobiłeś już to ? - odezwał się w końcu patrząc w podłogę .
- A co miałem zrobić ? - odparłem zdziwiony , ponieważ po Luke'u można się wszystkiego spodziewać .
- Nie rób ze mnie idioty ! Spałeś już z nią ?! - krzyknął wstając - No mów !
- Nie powinno cię to obchodzić ... - zakpiłem sobie z niego . Luke to małe dziecko , naprawdę . Tylko wygląda niebezpiecznie .
- Kurwa ! Obiecałeś mi ! - krzyczał i stawał się coraz bardziej czerwony na twarzy . Luke'a można było w łatwy sposób wyprowadzić z równowagi . 
- Nie powiedziałem w jakim czasie ci ja oddam - odpowiedziałem upijając z kubka ciepłego wywaru , który poprawił mi samopoczucie .
- Jai do cholery ! - wrzasnął - Ile mam na nią jeszcze czekać ?! 
- Nie wiem . Wszystko zależy od niej - dodałem - Usiądź . Uspokój się . Pójdę zrobić ci kawy , co ?
- Dobra ... Przepraszam ... - powiedział wypuszczając powoli z siebie zbędną ilość powietrza , której nałykał się przy robieniu mu awantury . 

Miranda
Dziewczyna i ja stałyśmy przed ogromną willą . Po chwili mogłyśmy wejść na teren posiadłości . Udałam się za nią do środka , a potem poszłyśmy długim jasnym korytarzem . Wyszłyśmy , a moim oczom ukazał się wielki basen . 
- Chodź - ociągnęła mnie za rękę . Przede mną po kilku krokach stał chłopak ze zdjęcia .
- Masz towar ? - spytał . Ja wyjęłam go z torby i podłam w jego dłonie .
- Grzeczna dziewczynka - zaśmiał się - Zadzwonię do Jai'a , że dotarłaś i zostajesz na noc - wyszedł ze swoim pakunkiem i zostawił mnie sam na sam z dziewczyną .
- Ładna jesteś - szepnęła i dam słowo , ale dotknęła swoją ręką mojego tyłka .
- Stop . czy ty jesteś ..
- Tak lubię dziewczyny . Coś ci nie pasuje ? - przerwała mi . Warknęła coś pod nosem i zostawiła mnie samą .

- Mirando , Jai chce z tobą pogadać - powiedział chłopak , kiedy siedziałam w ogromnym jak wszystko w tym domu salonie . Wzięłam od niego urządzenie , przyłożyłam do ucha .
- Mira ? Jesteś ? - usłyszałam jego głos .
- Tak , jestem . 
- Jak minęła ci podróż ? - spytał .
- Dobrze . Nic mi nie jest .  Jutro już wracam do ...
- Do domu słonko . Do domu - zaśmiał się . 
- Tak... - na moment zapadła cisza .
- Tęsknisz za mną ? - usłyszałam po chwili . I co teraz ? 
- Troszkę ... - lepsze to niż nic . Chyba .
- Tylko troszkę ? Ja tęsknie od kiedy weszłaś do tego pieprzonego lotniska . Już nigdy więcej nie wyślę cie tak daleko samą . 
- Dobra , to ja już położę się spać .
- Ah , no tak . strefa czasowa . Dobranoc księżniczko - dodał i rozłączył się .



„I left the pies in the oven”

sobota, 31 stycznia 2015

XIII

- Poczekaj ! - usłyszałam krzyk za sobą . Odwróciłam się i ujrzałam idącego za mną Luke'a .
- Czego chcesz ? - warknęłam. Nie chce oberwać za to , że ten dupek nie daje mi spokoju . Brakowało mi jeszcze awantury z Jai'em .
- Jai cię woła . Choć księżniczko - wziął mnie za dłoń i pociągnął za sobą . Po chwili stałam przed czarnymi drzwiami .
- Wiesz , że łatwiej byłoby ci się z nim przespać ? - zaśmiał się .
- Pff , nie mam zamiaru oddać się byle komu - odwróciłam wzrok .
- Czyli dziewica ? - zachichotał - No nieźle . Jak cie dorwie , to nie wypuści . Właź - warknął , otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka . Potem usłyszałam ich trzask .

Rozejrzałam się po pomieszczeniu . Było ono ciemne . Gdzieniegdzie na ścianach była biała farba . Kanapa i fotele zostały wykonane z czarnej jak smoła skóry .
- Dzień dobry królewno - usłyszałam . Przede mną , na jednym z foteli siedział uśmiechnięty Jai . Jego nogi spoczywały na drewnianym , lśniącym biurku .
- Co mam zrobić ? - spytałam patrząc na niego . Chłopak wstał , powoli podszedł do mnie i dał do ręki jakąś torbę .
- Najpierw ubierz to - powiedział .
- Po co ? Co każesz mi zrobić ? Chcę wiedzieć - pytałam trzymając już torbę w dłoniach .
- Przebieraj się ! - warknął , a jego oczy z koloru brązowego stały się czarne . Był zły , on cały czas jest zły .
- To ja pójdę do łazienki - odwróciłam się , chciałam wyjść lecz zostałam zatrzymana , przez silną , umięśnioną dłoń bruneta .
- Tutaj , nałóż to tutaj - mruknął i z powrotem usiadł na fotelu .

Czułam się dziwnie kiedy musiałam zdjąć ubranie z siebie . Cały czas wzrok mężczyzny był utkwiony na mojej osobie . Wstydziłam się swojego ciała . Byłam gruba ,blada . Nic atrakcyjnego prawdę mówiąc . Brunetowi jednak sprawiał ogromną przyjemność patrzenie na mnie . Przynajmniej jedno jest zadowolone . Później z torby , która dał mi Jai wyjęłam czarne , obcisłe rurki . Miałam problem z nałożeniem ich na swój tłusty tyłek , lecz po kilku minutach zadowolona z siebie mogłam zasunąć je i zapiać guzik . W opakowaniu była jeszcze biała koszula , która uwydatniała mój duży biust . W środku znajdowały się jeszcze czarne , błyszczące szpilki .
- Piękna jesteś - usłyszałam kiedy nakładałam na siebie czarną marynarkę - I tylko moja - dodał . Usłyszałam jak wstaje i ponownie podchodzi do mnie . Czułam jego ciepłe dłonie na swojej talii . Zostałam przysunięta do jego umięśnionej klatki piersiowej .
- Spójrz na mnie - rozkazał . Niechętnie wykonałam rozkaz .
- A teraz mnie pocałuj - mruknął przy moim uchu - Na co czekasz ? - po chwili jednak był zdenerwowany .
- Miranda , wykonaj mój rozkaz i pocałuj mnie - jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej - Teraz.
- N.. Nie - pisnęłam . Byłam wystraszona . czekałam na jego ruch .
- Posłuchaj mnie ślicznotko - zaczął spokojnie , co mnie bardzo zdziwiło . Myślałam , że mnie pobije , zacznie krzyczeć . A tu taka niespodzianka .
- Zapomnij , że stąd uciekniesz . Myślisz , że nie wiem o twoich spacerach ? Ha! - teraz moje ciało zesztywniało . On wiedział .
- Możesz sobie marzyć , kochanie . Ja jednak mam co do ciebie ogromne plany . Podniecasz mnie , sprawiasz , że czuję się przy tobie dobrze . Jestem bardzo cierpliwy , jednak wszystko ma swój koniec . Moja cierpliwość też . Więc albo pocałujesz mnie teraz , sprawiając , że stanie się to w miłej atmosferze i być może będzie przyjemnie również dla ciebie , albo przechodzimy do twojego zadania , a jak tylko je wykonasz , to zabieram cię do sypialni . Wybór , jest twój kochanie -  odsunął się ode mnie .

Na kilka minut zapadłą cisza . Nie chcę , żeby zrobił mi krzywdę . Boję się jego . Mam na ten moment tylko jedno wyjście .
- Jai - pisnęłam . Chłopak odwrócił się . Ja złączyłam nasze usta .Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie nimi do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. Nigdy nie nie sądziłam , że pocałowanie go , sprawi mi tak ogromną przyjemność . Był to mój pierwszy pocałunek i muszę przyznać , że był on w stu procentach udany .
- Chyba nie było tak źle , co ? - zapytał oblizując wargi . Ja zarumieniłam się , co nie było w planie . To nie miało mi się podobać . Nie , nie , nie !
- No dobrze , teraz jest mi cię żal wysyłać do Londynu , ale muszę - powiedział - Tu masz nasz towar , który musisz przenieść do Londynu .  Dam ci namiary , bilety we obydwie strony oraz pieniądze . Twoim zadaniem jest tylko przedostanie się z tą małą paczuszką do Brytanii . Proszę - podał mi potrzebne rzeczy - Na lotnisku w Anglii będzie czekał na ciebie Mike .  To właśnie jemu oddasz towar . Tu masz jego zdjęcie - zakończył .
- Co jest w środku ? - spytałam zaciekawiona .
- To nie dla małych dziewczynek , słońce - musnął mój policzek - Obiecuję , że jak tylko wrócisz , spędzimy z sobą cudowny dzień i noc . Przysięgam - przejechał swoją dłonią po moich pośladkach - Nie radzę ci jednak kombinować myszko . Mam cię cały czas na oku . Jeśli oddasz to komuś innemu , to nie tylko my wpadniemy , ale ciebie także spotka kara . Podwójna .

Po godzinie byłam na lotnisku wraz z Luke'iem i Jai'em . "Mój" bliźniak szedł ze mną trzymając moją dłoń , a drugi człapał za nami niosąc moją walizkę . Nie byłą ona duża , ale sprawiała mu trochę kłopotów .
Stanęliśmy przed wejściem . Jai przysunął się do mnie  i lekko nachylił tak , że dzieliło nas kilka centymetrów .
- Będę tęsknić - mruknął do mojego ucha - Mam nadzieję , że lot nie sprawi ci kłopotów . Nie wiem , co bym począł gdyby ktoś cię skrzywdził - dodał .
- Dobra , idę - odsunęłam go od siebie .
- Poczekaj , pocałuj mnie jeszcze raz - ponownie uwięził mnie w swoich silnych ramionach - Proszę - dodał i delikatnie musnął moje usta . Ja oddałam gest i oplotłam jego szyję swoimi dłońmi , które trzęsły się . Jeszcze nigdy z żadnym chłopakiem nie byłam tak blisko .
- Wracaj szybko - musnął je jeszcze raz i wypuścił . Wzięłam od jego bliźniaka walizkę . Widziałam jak krzywo patrzył na mnie i na Jai'a . Nie przejmowałam się tym jednak . Mam zadanie do wykonania .

" You've got to risk it to get the biscuit "


Hejo!
Jak tam ?
Kto ze mna zaczyna ferie ?! :D
Czemu nie komentujecie ? :(
Trochę mi smutno z tego powodu :((
Do nn ! :)

sobota, 24 stycznia 2015

XII

- Mówiłem ci już , że jesteś śliczna ? - zagadał do mnie Jai , którego dłoń znalazła się na moim udzie. Minęły już dwa tygodnie odkąd jestem w tym miejscu . Każdego dnia jadłam wyśmienitej jakości dania . Nosiłam na sobie ubrania najlepszych marek świata . Od czasu do czasu byłam u kosmetyczki lub w spa by odreagować , jak to mówi Jai , trudy każdego dnia . Zmieniłam się . Oczywiście jeśli chodzi o wygląd , bo w środku nadal jestem ta samą Mirandą jak dwa tygodnie przedtem , jak rok wcześniej . Prócz wyglądu zewnętrznego nic się nie zmieniło .

Jai myśli , że odpuściłam i zostanę z nim jak długo będzie tego chciał . Myli się jednak. Każdego ranka , kiedy wszyscy smacznie i tardo śpią , ja zaglądam w każdy , nawet najciemniejszy zakątek tego domu . Odkryłam kilka nowych korytarzy jak i pokoi . Niestety duża z odnalezionych mi jest zamknięta . Nie mam siły aby je odtworzyć . Klucza też nie mam . Możliwe jest nawet to , że klucze zaginęły . Przede mną jednak jeszcze trzy czwarte domu . Jest ogromny , a każdego dnia mam tylko godzinę lub dwie aby wstać , wymknąć się niezauważalnie i dojść do miejsca gdzie ostatnio skończyłam jak i również na drogę powrotną .

Co do moich relacji z mieszkańcami mojego więzienia , to nie wiele się zmieniło . Z mojej strony przynajmniej . Jai jak zawsze się do mnie przystawia i obsypuje komplementami . Nie pozwalam mu jednak na dotykanie moich miejsc intymnych . Jedynie co może zrobić , to dotknąć mojego uda , co aktualnie robi , oraz wziąć mnie za rękę . Na inne gesty z jego strony reaguję paniką , wewnętrzną , bo nigdy nie wiem , co chce zrobić . Oczywiście moje zdanie ma głęboko , gdzie słońce nie dochodzi , wiec nie przestrzega moich zasad i często masuje mój policzek , czy też przechodząc obok mnie klepnie po pośladkach . Nie podoba mi się to , ale nie zamierzam go denerwować . Jest bardzo spokojny i cierpliwy , bo myślałam , że po takim czasie będzie oczekiwał czegoś znacznie większego . Mam na myśli seks , czy też pocałunki . Jednak on cierpliwie czeka . Może to cisza przed burzą ? Może któregoś dnia obudzę się z zaklejonymi ustami , przywiązana do łóżka , a on zacznie mnie gwałcić ? Muszę być czujna , dlatego śpię jedynie 5 godzin .

Luke nadal jest tym samym dupkiem . Ciągle za mną chodzi kiedy nie siedzę z Jaiem. Komplementuje mnie również jednak znacznie rzadziej , co wiązać może się z tym , że boi się reakcji bliźniaka . Też bym się bała na jego miejscu . Od tygodnia Jai jest strasznie surowy wobec swoich wspólników . Jeśli któryś się mu postawi , co jest rzadkie , od razu wyciąga konsekwencje . Kiedyś Luke przyprowadził młodego , przystojnego bruneta , który nadal należny do ich gangu . Już na samym początku widać było , że nie podoba się Jaiowi . Tego samego dnia co przyszedł już otrzymał karę , bo z tego co mi wiadomo , to patrzył się na mnie w sposób , który nie odpowiadał "mojemu" Brooks'owi .

Daniela unikam . czasami spytam się , co dzieje się z moją siostrą . To tyle jeśli chodzi o nasze kontakty . U mnie jest na straconej pozycji i nigdy mu tego nie wybaczę .

- Jesteś najpiękniejszą kobietą na ziemi - brunet lekko pocałował moje kolano . Na skórze pojawiła się gęsia skórka , a mi zrobiło się zimno . Dreszcz przeszył całe moje ciało .
- Mam dla ciebie zadanie , księżniczko - powiedział i usiadł blisko mnie , po czym objął ramieniem .
- Zapewne coś co mi się nie spodoba - szepnęłam odwracając twarz w przeciwną stronę .
- Zgadłaś . Jesteś jednak dzielną dziewczynką i poradzisz sobie - powiedział i cmoknął mnie po ramieniu .
- A jeśli nie chcę tego robić ? - spytałam cichutko .
- Masz jedno wyjście - odparł szepcząc tuż przy moim uchu .
- Jakie ? - spytałam z nadzieją .
- Seks kochanie - musnął mój policzek .
- Nigdy - odparłam odpychając go od siebie . Byłam pewna , że to powie , jednak nadzieja umiera ostatnia . Moja umarła .
- A więc jutro zaczynasz , skarbie - powrócił do normalniej barwy głosu . Wstał i wyszedł .

Kumiko
Już dwa tygodnie bez niej . Bez mojej siostry , która przepadła bez śladu . Od 14 dni włóczę się po mieście . Nie wracam na strych . Tam jest zbyt dużo rzeczy związanych z nią , a ja muszę znaleźć jedzenie . Aby przeżyć , by mieć siły by ją odnaleźć . Jak zagubiony skarb . Wiem , że gdzieś tu jest . Wiem , że nie odeszła zbyt daleko . Wiem , to . Wiem .


" Belive in yourself or no one will belive in you "*



* - na koniec każdego rozdziału cytat Janoskians :)
 Hej , cześć , siemanczko !
Jak rozdział ?
Wybaczcie , ale teraz 
rozdziały będą 
RAZ w tygodniu :(
Do zobaczenia ! :)

niedziela, 18 stycznia 2015

XI

- Ty skurwielu ! - krzyczałam i szarpałam Daniela za bluzkę - Jak możesz z nimi spiskować !?
- Miranda uspokój się - złapał mnie w końcu za dłonie , popchnął na ścianę i spojrzał prosto w oczy .
- Skurwiel - oplułam mu twarz - Nie wierzę ,że to zrobiłeś .
- Tu ci będzie dobrze , Jai się tobą zajmie , a o Kumiko się nie martw - powiedział chcąc mnie uspokoić . Na marne .
- Ty się nią zajmiesz , co ?! - krzyknęłam .
- Bardzo ją lubię i nie pozwolę by stała się jej krzywda . Ciebie też nie pozwolę skrzywdzić , dlatego tu jesteś - powiedział spokojnie . Nie poluzował jednak uścisku i dalej wpatrywał się mi w oczy .
- Ha ! - zakpiłam - Jai cały czas mnie krzywdzi . Każe mi robić rzeczy , na które nie mam ochoty , a potem zadaje mi ból . Doskonale ! Dzięki Daniel ! - powiedziałam z ironią .
- Jai , jest bardzo zazdrosny i specyficzny oraz łatwo wyprowadzić go z równowagi , ale swojej kobiety nie da skrzywdzić . Żaden inny facet cię nie dotknie póki jesteś z nim .
- Ale ja nie chcę być z nim ! Chcę wrócić do siostry , obiecałam ją chronić , a nie udawać dziwkę jakiegoś bandyty i mordercy !
- Będąc tu chronisz ją doskonale . Gdyby ciebie tu nie było , była by tu ona . Jai chciał mieć którąś z was . Padło na ciebie . Gdyby Luke'owi nie udało się przyjechać z tobą , to zabrałby się za Kumiko i teraz miałabyś problem jak ją uwolnić - powiedział i jego uścisk zmniejszył się - Kumiko naprawdę włos z głowy nie spadnie . Przysięgam Mira .
- Dla ciebie Miranda dupku -warknęłam - Nigdy ci nie wybaczę , że wplątałeś mnie i Kumiko w to gówno ! Nie jestem panną na pocieszenie - dodałam .
- Ja tylko pomogłem przyjacielowi - bronił się .
- Dając mu nasze dane osobowe , pomagając w schwytaniu ? Jesteś skurwielem Daniel !
- Wiem , dobrze !? - podniósł głos i spojrzał na mnie ponownie - Byłem mu winien przysługę Uratował mi życie ! Gdyby nie on , to nie byłoby mnie tu !
- Wtedy i mnie też by tu nie było - odparłam i poszłam do pokoju .

Cały dzień przesiedziałam sama .Nie zeszłam nawet na kolację pomimo tego iż byłam głodna , a burczenie brzucha słuchać było zapewne w całym budynku . Było mi smutno , źle i uważałam , że moje życie jest skończone . Człowiek , którego miałam za przyjaciela oszukał mnie , zdradził . Nie wybaczę mu tego . Jest zakłamanym skurwielem , dla którego liczy się własne dobro i nic więcej . gdyby postawił się Jai'owi , to wpadłby na jego czarną listę , a tego Daniel na pewno nie chce . Dlatego stał się jego pieskiem .

- Cześć piękna - do mojego pokoju wszedł Luke . Myślałam , że ten dzień i tak jest do dupy , lecz teraz stał się jeszcze gorszy . Nadal czuję do niego niechęć . Sam się do mnie przykleił , a przy bracie udawał niewiniątko .
- Pomyślałem , że jesteś głodna , skarbie - podsunął mi pod nos talerz z jedzeniem .
- To źle pomyślałem - odsunęłam go od siebie .
- Nie możesz się odchudzać . Jai lubi mieć za co złapać i czym się pobawić w łóżku . Poza tym , ja też i uważam ,że jak trochę przytyjesz to tylko na dobre ci i jemu wyjdzie , kochanie - ponownie talerz znalazł się obok mnie .
- Nie.Jestem.Głodna-powiedziałam drugi raz .
- Jak chcesz , ale Jai nie będzie ...
- Mam w dupie jego zdanie ! - warknęłam nie myśląc co i do kogo mówię . To Luke , on zaraz poleci do Jai'a i o wszystkim mu opowie , plus wymyślone przez siebie historyjki .
- Ojć , mała - położył swoją dłoń na moim udzie - Nie mów , że jesteś zła na mnie za ten mały wypadek i kilka kłamstewek - posuwał nią w górę w dół oraz od czasu do czasu jeździł tworząc dziwne znaki .
- Królewno ... Gdybym się przyznał , że cię dotknąłem , bo Jai by mnie wykastrował . Tobie nic nie zrobił . Przynajmniej nic takiego jakby mógł zrobić mi . Jesteś dla niego ważna , jedyna ... Jak na ten moment - ostatnie zdanie wypowiedział bardzo cicho myśląc , że go nie słyszałam .
- I tak stąd ucieknę - warknęłam strzepując jego dłoń , która i tak powróciła do kreślenia przedziwnych wzorów na moim udzie .
- A on i tak otrzyma cię z powrotem . Możesz uciekać . Jai jednak nie da ci żyć . Nie da żyć nikomu związanemu z tobą dopóki nie wrócisz do niego . Zrozum to , uciekając podniecasz go jeszcze bardziej , co równa się z tym , że on chce cię mieć jeszcze bardziej - jego dłoń opuściła moją skórę . Luke wstał i podszedł do drzwi .
- Dobranoc królewno . Jutro twój pan dobrze się tobą zaopiekuje - uśmiechnął się łobuzersko i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą ze swoimi myślami .

Luke ma rację . Jeśli będę podejmować próby ucieczki , to groźniejszy Brooks może zabrać się za Kumiko chcąc mnie abym wróciła . Wpadłam . Moje życie zależy od mordercy , dla którego jestem zwykłą zabawką . To chyba koniec . Koniec dla mnie . Jestem skazana na codzienne tortury psychiczne i fizyczne .


„Believe in yourself or no one will belive in you”





Mam nadzieję , że się podoba i widzimy się jutro :)

Wybaczcie mi to opóźnienie ,ale musiałąm się uczyć bo jutro walczę o 4 z fizyki :3

Paaaa .!