sobota, 21 lutego 2015

XVII

Luke
Namierzyłem je . Głupie pojechały jednym z jego aut . To zadanie wydawało mi się bardzo proste , do czasu , gdy czerwona kropka zatrzymała się na ekranie . Zbliżyłem się do niej . Pojazd stał zaparkowany niedbale po prawej stronie drogi . Jak widać postanowiły iść pieszo . Możliwe też , że schowały się . Nie ma to jednak znaczenia . Dopadnę je . Jestem to tego wyszkolony . Wraz z bliźniakiem byliśmy na szkoleniu . Jesteśmy do tego stworzeni . Co prawda nie tropię zwierzyny , lecz ludzi , kobiety , ale to mi nie przeszkadza . Zajmuję się tym od najmłodszych lat . Panienki nie mają szans . Najśmieszniejsze jest to , że są niczego nieświadome . 

Pojechałem samochodem dobre kilka metrów . Zatrzymałem go i wysiadłem . zacząłem przypatrywać się drodze . A tak naprawdę , to wyjeżdżonej drużce polnej . Nie śpieszyłem się . Ja miałem czas . Czas , które one tracą z każdą sekundą . Jestem coraz bliżej nich . Na suchej trawie ujrzałem kluczyki . Oczywiście były one od transportu dziewczyn . Niedoświadczony mógłby jak głupi udać się na północ . Nie jestem jednak głupi . Zanim ruszyłem dobrze obejrzałem inne miejsca . Nie zamierzam tracić czasu . Opłaciło mi się . Emilia jest bardzo sprytna . Celowo wyrzuciła kluczyki na północ . Zabawne . Jestem dużo sprytniejszy od niej . Na wilgotnej ziemi zachowały się ślady stup . Wiedziałem , że należą do poszukiwanych przeze mnie pań . Były małe i nic nie wskazywało na to , że jest tu , lub był ktoś inny . Dziewczyny poszły na zachód . Teraz wystarczy je dogonić , a przede wszystkim uważnie oglądać otoczenie . Jeden mój błąd może sprawić , że wszystko poszło na marne , a one mi uciekły . Nie pozwolę na to . Pragnę odnaleźć Mirandę i zabrać ją bratu . Należy mi się .

Miranda
Szłyśmy już dobrą godzinę . Nadal nie rozumiem czemu Emilia kazała mi wysiąść z auta i iść pieszo.
Wszędzie było mokro . Cały czas moja towarzyszka kazała mi nie zostawiać po sobie śladów . Był oto jednak niemożliwe . Ona poruszała się zgrabnie i lekko , tak , że na wilgotnej powierzchni nie zostawały żadne ślady . Ja byłam przeciwieństwem . Wlokłam się za nią nie podnosząc stup . Było mi morko i zimno , ponieważ wiatr zaczął dawać się we znaki .
- Możemy się zatrzymać ? - spytałam ledwo co doganiając ją - Proszę ... Nie daję już rady - opadłam na trawę i rozłożyłam się na niej . Dziewczyna usiadła na dość sporym kamieniu . Przejrzała nasze " bagaże " i zaczęła o czymś myśleć .
- Musimy go jakoś zgubić - szepnęła . Chyba bardziej do siebie niż do mnie . Od końca naszej rozmowy , pomijając warknięcia na moje człapanie nie odezwała się do mnie w normalny sposób .
- Kogo zgubić ? - zagadałam podpierając się na łokciach i patrząc wprost na brunetkę z blond końcówkami .
- Nie wiem kim jest . jestem jednak pewna , że jest niedaleko - odparła .
- Ale skąd wiesz , że ktoś za nami idzie ? - zapytałam już lekko wystraszona . 
- Jesteś taka głupia - zachichotała - Ale też urocza - zapomniałam , że moja koleżanka gustuje w dziewczynach . 
- Ten dupek na pewno wysłał kogoś za nami . Jeśli nawet nie on , to Jai będzie cię chciał znaleźć . Mogę się założyć , że któryś z jego ludzi idzie za nami . On jest coraz bliżej nas . Czuję to . Za kilka godzin będzie ciemno i wtedy nas dopadnie . Chyba że ruszysz dupsko i przestaniesz się obijać ! - warknęła wstając . Biorąc plecak ze sobą i iść na wschód . 
- Poczekaj ! - pobiegłam za nią mając na plecach ciężki ładunek . Nigdy nie sadziłam , że będę uciekać po polach z jakąś lesbijką . Ha ! Nie sądziłam , że trafie na kogoś takiego jak Brooks .
- Dlaczego zmieniłaś kierunek ? Mamy iść na zachód - zapytałam doganiając ją.
- On ma nasz trop . Musimy go zgubić . raczej nie nabrał się na kluczyki . U Brooks'ów nie pracują idioci . Są wyszkoleni , potrafią patrzeć ci głęboko w oczy , uśmiechnąć się i poderżnąć ci gardło . Są najgorszymi z najgorszych . To nie ludzie . To zwierzęta . Wyszkoleni . Nie ma podobnych do nich . Są najlepsi . Możesz uciekać przez wiele lat . Myślisz sobie , że ci odpuścili . Zatrzymujesz się w miejscu na stałe . Któregoś dnia otwierasz oczy i masz ryj jednego z nich przed sobą . Pistolet lub nóż przy gardle . Jeden ruch i cię nie ma - powiedziała.
- Nie masz pewności , że właśnie on śledzą - dodałam kiedy skończyła . dziewczyna zatrzymała się gwałtownie przede mną . Spojrzała mi prosto w oczy.
- Oni nigdy nie śledzą - powiedziała śmiertelnie poważnie - Oni polują - ruszyła dalej . Ja cała zmęczona i posiniaczona wlokłam się za nią z tyłu . Było między nami spokojnie i cucho .

Ona rozmyślała nad naszą droga , planowała wszystko w swojej głowie . Widać było , że jest skupiona i bardzo poważna . Cały czas rozglądała się na boki sprawdzając teren i wypatrując łowcy . Co jakiś czas zmieniła kierunek naszej wędrówki . Chciała za wszelką cenę zgubić tropiciela . Byłam pewna , że się boi . Mogłam domyśleć się , że od Brooks'ów otrzymała wiele złego . W dodatku zna ich doskonale i na pewno wie co mówi . Gdy nazwała ich łowcami przeraziłam się . Nie sądziłam , że są ż tak dobrzy jak mówiła . Przerażał mnie również fakt , że to właśnie jeden z nich może właśnie patrzeć na nas , a my idziemy dalej niczego nieświadome . Niby nie jestem tu sama . Jestem z Em . Jednak powiedziała , że są najlepsi , a raczej najgorsi z najgorszych . Wychodzi na to , że nawet z nią nie mam szans na wydostanie się z pod władzy Jai'a . 

Nagle zważyłam na środku łąki jakiś budynek . pewnie służył dla krów , czy innych zwierząt do schronienia . Skierowałam się z prośbą do Emilii o nocleg w nim . Mogłybyśmy się tam osuszyć i w miarę dobrze spędzić noc . Ona jednak ominęła go , nawet nie zerkając w jego stronę i kazała iść za sobą . 





„Always remember that the most beautiful curve on your body is your smile
Hej ,cześć i czołem !
Jak rozdział ? :)
Do następnego !
Liczę na komentarze !!!

1 komentarz:

  1. SUPER *0* ROBI SIĘ CIEKAWIE ,UWIELBIAM TAKIE AKCJE <3 PISZ DALEJ!!!

    OdpowiedzUsuń