środa, 11 lutego 2015

XV

Luke
Siedziałem obok Jai'a i piłem ciepłą kawę . Jai przeglądał jakieś papiery . Był bardzo skupiony na swoim zadaniu . Cały czas myślami byłem z Mirandą . Ona musi być moja , brat mi ją obiecał . Na początku miało być tak , że się z nią prześpi i odda mi . Teraz jednak widzę , że zamiast trzymać się naszej umowy , to on z nią flirtuje .
- Jai nasza umowa jest aktualna ? - spytałem , lecz mój bliźniak milczał - Jai ? - wstałem i ustawiłem się na przeciwko niego .
- Co ? - spytał zaskoczony . Odłożył na chwilę robotę papierkową i skupił się na mojej osobie .
- Trzymamy się umowy , tak ? Prześpisz się z nią i oddasz mi . Tak ? - powiedziałem .
- Luke daj już sobie spokój . Nie dręcz mnie ciągle pytaniami o nią . Chcę odpocząć , póki jej nie ma . Jest strasznie męcząca . Dopiero niedawno pozwoliła się pocałować , a do seksu jeszcze daleko znając jej nastawienie do całej tej sytuacji - odparł upijając łyka ciepłej cieczy i potem rozsiadł się wygodnie na kanapie .
- Jai ! Masz zrobić to , co chciałeś i oddać ją mi . Wtedy będziesz miał ją z głowy ! Po problemie ! Jak tylko wróci , to pójdziesz z nią do łóżka . Nie będę dłużej czekać ! Jeśli ty mi jej nie dasz , to sam ją sobie wezmę . Siłą ! - zdenerwowany wyszedłem z domu . Wsiadłem do samochodu i pojechałem na lotnisko .

Z biletami nie miałem problemu . Większy był z tym , aby ukryć się przed policją i przedostać do samolotu . Na szczęście nie było kłopotów i już kilka minut później siedziałem w samolocie będąc w drodze do Anglii . Miałem zamiar wziąć sobie Mirandę tak jak powiedziałem niedawno bliźniakowi . Boję się , że brat chce rozwiązać nasza umowę i zatrzymać dziewczynę . Nie dopuszczę do tego . Ona musi być moja . I będzie .

Miranda
- Wstawaj ! - ktoś szturchnął mnie po ramieniu . Otworzyłam leniwie oczy . Przede mną stała dziewczyna , brunetka , która mnie przyprowadziła do tego miejsca .
- Ubieraj się ! - warknęła . Byłam zdziwiona jej zachowaniem . Nie chcąc jednak awantur posłusznie ubrałam się i szybko odświeżyłam .

Dziewczyna czekała na mnie na zewnątrz . Miała ze sobą jakieś torby . Podeszłam do niej . Dostałam naganę , że ruszam się jak słoń i zaraz wszyscy się obudzą . Dała mi do rąk ciężkie torby i kazała iść za sobą . Szłyśmy w ciszy do póki nie zobaczyłam auta , do którego zbliżała się dziewczyna .
- Czekaj ! Powiedz mi co robimy i co z moimi rzeczami - podbiegłam do niej .
- Wsiadaj - warknęła i popchnęła mnie do środka . Potem ona sama usiadła na miejsce kierowcy .
- To jak ? Gdzie mnie zabierasz !? - krzyknęłam wściekła .
- Jak najdalej stąd - syknęła i odpaliła silnik .

Nagle przez auto przeleciało coś z potężną siłą . Dziewczyna warknęła coś pod nosem . Wyjęła z jednej toreb pistolet i dała mi mówiąc , bym strzelała do mężczyzn zbliżających się do nas . Byłąm pod presją . Niestety dziewczyna krzyczała na mnie i musiałam strzelać . Starałam się jak mogłam by nie zranić żadnego z nich , ale pech chciał , że jeden został postrzelony w udo . Nagle ruszyłyśmy z piskiem opon . Usiadłam na miejscu pasażera i przerażeniem w oczach .
- Dawaj to - wyrwała mi z rak broń - Następnym razem strzelaj celniej i słuchaj moich rozkazów .
- Czemu nas gonili ?! - krzyknęłam po chwili - Co zrobiłaś ?!
- Dowiesz się później - odparła .
- Chcę teraz ! Oni mogli nas zabić ! Gadaj do cholery ! - krzyczałam dalej . Dziewczyna strasznie przypominała mi Jai'a . Ona również chciała bym słuchała jego rozkazów i nie interesowała się tym co robi . Podobieństwo było ogromne .

Dziewczyna obok mnie zatrzymała auto . Prawie wyleciałam przez przednią szybę . Na szczęście mocno przytrzymałam się siedzenia . Warknęła coś typu bym zapinała pasy i odwróciła się w moją stronę .

Macie środowy rozdział :)
Juupi !
Weekendowy będzie dłuższy .
Mam nadzieję 
A na ten moment tyle ode mnie 
Baju ! :3

5 komentarzy:

  1. Lubisz przerywać w TAKICH momentach, prawda? ;_;
    Co jak co, ale świetny <3
    Nie mogę doczekać się weekendu x
    Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki krótki :o :( Ale i tak świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo wreszcie jakąś akcja czekam na nn

    OdpowiedzUsuń