sobota, 28 lutego 2015

XVIII

- Dlaczego nie chcesz się tu zatrzymać ? Robi się ciemno , a ja już nie daję rady iść  - narzekałam idąc za nią i z każdym krokiem coraz bardziej oddalając się od budynku .
- On na to czeka - szepnęła nie odwracając się i brnąć przez lakę dalej .
- Na co czeka ? - spytałam zwalniając , ponieważ moje stopy były całe obolałe i jak powiedziałam wcześniej , nie miałam ani ochoty ani sił iść dalej po trudnym terenie .
- Łowca tylko czeka na to , aż jego ofiara zatrzyma się . Wtedy zdobędzie przewagę i dopadnie swój cel - odparła nadal się nie zatrzymując .
- Ale nie możemy chociaż na 10 minut ? No dobra , na 5 ? Czy to tak wiele ? Chce się przebrać i chwilę odpocząć - marudziłam stajać w miejscu .
- Czy nie rozumiesz głupia , że nawet te 5 cholernych minut jest dla niego wystarczające by nas dopaść ?! Odpoczywałyśmy już zbyt długo . Nie możemy pozwolić sobie na ten moment na więcej . To zbyt ryzykowne - warknęła - Nie słyszałaś co ci o nich mówiłam ? Myślisz , że łowca idzie sobie pomalutku jak my ? Nie ! - krzyczała patrząc mi w oczy - On jest dużo szybszy . Porusza się bezszelestnie , lekko i zwinnie . gdy nas ujrzy z kilku kilometrów , dotarcie do nas zajmie mu niecałe 10 minut .
- Ale może nic nam nie zrobi ! - krzyknęłam . Byłam zła , smutna jednocześnie . W dodatku przemoknięta , opuchnięta i podrapana . Z kilku ran leciała krew .
- Właśnie , " może " . Tobie nic nie grozi, o ile śledzi nas typ od Brooks'ów . Jai nie da cie skrzywdzić. Mi jednak grożą tortury i śmierć kiedy nas dopadnie . Poza tym , obie chcemy być wolne , prawda ? - przytaknęłam głową . Miała rację , chcę uciec i wrócić do siostry . Móc ją przytulic i powiedzieć jak bardzo ja kocham i za wszystko przepraszam . Zniknęłam bez słowa . Na pewno się martwi . Mam również dość Brooks'ów . Jai nie odpuści i w końcu będę musiała pójść z nim do łózka. Czy tego chcę , czy nie . Wiem , że mi nie odpuści .To facet . Musi wyładować się i zgasić pragnienie .
- Dobrze , idźmy . Nie będę już się obijać - ruszyłam nie zważając na ból nóg czy denerwującą wilgoć oraz szczypanie odczuwalne na całym ciele . szlam dalej starając się nie pozostawiać najmniejszych śladów .  Być lekką ją puch . Nie zamierzam się poddać . Będę wolna .

Kumiko
Siedzę z danielem w kawiarni . Pijemy kawę i rozmawiamy . Co tu robimy ? Jesteśmy na randce . Tak , ja i Daniel spotykamy się . Nie jesteśmy razem , lecz zachowujemy się jak para . Powiedział mi , że póki co nie chce być w związku . Nie oznacza to jednak , że mu na mnie nie zależy . jest mi bliski , bardzo bliski . Pomógł pogodzić mi się ze strata siostry . Dzięki niemu zrozumiałam , że szanse na jej powrót są małe , bardzo małe .
- Co jest mała ? - spytał łapiąc mnie za dłoń . Uśmiechnęłam się blado do niego . Spojrzałam na nasze splecione dłonie . Chyba go kocham . 
- Nic , wszystko dobrze . Cieszę się , że jesteś przy mnie  zawsze , gdy potrzebuję do kogoś się przytulic i wygadać - uśmiechnął się , podniósł moją dłoń do swych ust i lekko musnął ją wargami .
- Mówiłem ci , że jesteś piękna - miał w zwyczaju obsypywać mnie komplementami . Był słodki , uroczy i opiekuńczy . Mój ideał mężczyzny . 
- Mówiłeś  - zachichotałam patrząc na niego .
- Nie martw się o Mirandę - zaczął ten temat , którego nie chciałam poruszać . Nie dziś . Dziś chcę zapomnieć o ogromnej stracie .
- Stop - zdziwił się na moją reakcje - Możemy nie poruszać dziś tego tematu ? Proszę , chcę przeżyć ten dzień normalnie , bez problemów , smutku i łez .
- Wedle życzenia - cmoknął mnie w usta i lekko przygryzł moją wargę - Może pójdziemy na zakupy? Przyda się odświeżyć garderobę , co ty nas to ? - poruszył śmiesznie brwiami .
- Zgoda , tylko dopije kawę - uśmiechnęłam się i podniosłam na wysokość ust kubek z parującym jeszcze wywarem .

Wraz z Danielem spędziłam cudowny dzień . Byliśmy w centrum handlowym . Kupił mi sporo drogich i bardzo ładnych ubrań . Jestem mu wdzięczna . Prócz tego poszliśmy na film do kina . Po raz kolejny koszty poniósł mój przyjaciel . Na sali obejmował mnie i całował . Czułam się potrzebna jak nigdy . Byliśmy na horrorze . Nie był on straszny . Bardziej obrzydliwy , ponieważ niemal w każdej scenie było mnóstwo krwi i ludzkich kończyn . Był obleśny , ale Danielowi się spodobał , a że ja mogłam się do niego tulić przez całe dwie godziny - nie narzekałam .
Po skończonym filmie poszliśmy odnieść torby do jego domu - gdzie mieszkałam , ponieważ Daniel nie chciał bym była sama na strychu - i poszliśmy na spacer wzdłuż brzegu morza . Było świetnie . Słoneczko grzało , nasze stopy stykały się z gorącym piaskiem . Cały czas mocno trzymaliśmy się za ręce . Było jak w filmie lub opowiadaniu o prawdziwej miłości . Właśnie . Co tak naprawdę czuje do mnie Daniel ? Jestem bardziej przyjaciółką , w której się zauroczył , czy kimś więcej ? Ja też na ten moment nie zamierzam wchodzić w związek . Sprawa z zaginioną siostrą nie dałaby mi funkcjonować w nim jak należny . Jednak świadomość , że moje uczucia są przez niego odwzajemnione dodawałaby mi otuchy , pocieszenia , gwarancji tego iż jestem potrzebna .
- Daniel - stanęłam na przeciwko niego . Był wyższy ode mnie* o nie całą głowę .
- Tak kruszynko ? - uśmiechnął się łapiąc moją druga dłoń . Było mi teraz dobrze , z nim dobrze . Musze mu to powiedzieć .
- Co tak naprawdę do mnie czujesz ? - spytałam .
- Jak to ? - zdziwił się . Daniel jest mało zorientowany . szczególnie w sprawach damsko-męskich , jeśli można to tak nazwać .
- Kim dla ciebie jestem ? Tylko przyjaciółką czy ... Czy kimś na kim zależy ci bardziej ? Kimś do kogo czujesz coś więcej - jego uścisk na moich dłoniach zmniejszył się . Chyba myliłam się co do tego . Nic jednak nie jest stracone .


„Are these apples?”


Hej , cześć , siemanko!
Tutaj mamy więcej Kumiko i Daniela :)
Co o nich sadzicie ?! :D
Bardzo podoba mi się ten rozdział *o*
Długość odpowiednia , ciekawy ? :)
Mam nadzieję ! :D

sobota, 21 lutego 2015

XVII

Luke
Namierzyłem je . Głupie pojechały jednym z jego aut . To zadanie wydawało mi się bardzo proste , do czasu , gdy czerwona kropka zatrzymała się na ekranie . Zbliżyłem się do niej . Pojazd stał zaparkowany niedbale po prawej stronie drogi . Jak widać postanowiły iść pieszo . Możliwe też , że schowały się . Nie ma to jednak znaczenia . Dopadnę je . Jestem to tego wyszkolony . Wraz z bliźniakiem byliśmy na szkoleniu . Jesteśmy do tego stworzeni . Co prawda nie tropię zwierzyny , lecz ludzi , kobiety , ale to mi nie przeszkadza . Zajmuję się tym od najmłodszych lat . Panienki nie mają szans . Najśmieszniejsze jest to , że są niczego nieświadome . 

Pojechałem samochodem dobre kilka metrów . Zatrzymałem go i wysiadłem . zacząłem przypatrywać się drodze . A tak naprawdę , to wyjeżdżonej drużce polnej . Nie śpieszyłem się . Ja miałem czas . Czas , które one tracą z każdą sekundą . Jestem coraz bliżej nich . Na suchej trawie ujrzałem kluczyki . Oczywiście były one od transportu dziewczyn . Niedoświadczony mógłby jak głupi udać się na północ . Nie jestem jednak głupi . Zanim ruszyłem dobrze obejrzałem inne miejsca . Nie zamierzam tracić czasu . Opłaciło mi się . Emilia jest bardzo sprytna . Celowo wyrzuciła kluczyki na północ . Zabawne . Jestem dużo sprytniejszy od niej . Na wilgotnej ziemi zachowały się ślady stup . Wiedziałem , że należą do poszukiwanych przeze mnie pań . Były małe i nic nie wskazywało na to , że jest tu , lub był ktoś inny . Dziewczyny poszły na zachód . Teraz wystarczy je dogonić , a przede wszystkim uważnie oglądać otoczenie . Jeden mój błąd może sprawić , że wszystko poszło na marne , a one mi uciekły . Nie pozwolę na to . Pragnę odnaleźć Mirandę i zabrać ją bratu . Należy mi się .

Miranda
Szłyśmy już dobrą godzinę . Nadal nie rozumiem czemu Emilia kazała mi wysiąść z auta i iść pieszo.
Wszędzie było mokro . Cały czas moja towarzyszka kazała mi nie zostawiać po sobie śladów . Był oto jednak niemożliwe . Ona poruszała się zgrabnie i lekko , tak , że na wilgotnej powierzchni nie zostawały żadne ślady . Ja byłam przeciwieństwem . Wlokłam się za nią nie podnosząc stup . Było mi morko i zimno , ponieważ wiatr zaczął dawać się we znaki .
- Możemy się zatrzymać ? - spytałam ledwo co doganiając ją - Proszę ... Nie daję już rady - opadłam na trawę i rozłożyłam się na niej . Dziewczyna usiadła na dość sporym kamieniu . Przejrzała nasze " bagaże " i zaczęła o czymś myśleć .
- Musimy go jakoś zgubić - szepnęła . Chyba bardziej do siebie niż do mnie . Od końca naszej rozmowy , pomijając warknięcia na moje człapanie nie odezwała się do mnie w normalny sposób .
- Kogo zgubić ? - zagadałam podpierając się na łokciach i patrząc wprost na brunetkę z blond końcówkami .
- Nie wiem kim jest . jestem jednak pewna , że jest niedaleko - odparła .
- Ale skąd wiesz , że ktoś za nami idzie ? - zapytałam już lekko wystraszona . 
- Jesteś taka głupia - zachichotała - Ale też urocza - zapomniałam , że moja koleżanka gustuje w dziewczynach . 
- Ten dupek na pewno wysłał kogoś za nami . Jeśli nawet nie on , to Jai będzie cię chciał znaleźć . Mogę się założyć , że któryś z jego ludzi idzie za nami . On jest coraz bliżej nas . Czuję to . Za kilka godzin będzie ciemno i wtedy nas dopadnie . Chyba że ruszysz dupsko i przestaniesz się obijać ! - warknęła wstając . Biorąc plecak ze sobą i iść na wschód . 
- Poczekaj ! - pobiegłam za nią mając na plecach ciężki ładunek . Nigdy nie sadziłam , że będę uciekać po polach z jakąś lesbijką . Ha ! Nie sądziłam , że trafie na kogoś takiego jak Brooks .
- Dlaczego zmieniłaś kierunek ? Mamy iść na zachód - zapytałam doganiając ją.
- On ma nasz trop . Musimy go zgubić . raczej nie nabrał się na kluczyki . U Brooks'ów nie pracują idioci . Są wyszkoleni , potrafią patrzeć ci głęboko w oczy , uśmiechnąć się i poderżnąć ci gardło . Są najgorszymi z najgorszych . To nie ludzie . To zwierzęta . Wyszkoleni . Nie ma podobnych do nich . Są najlepsi . Możesz uciekać przez wiele lat . Myślisz sobie , że ci odpuścili . Zatrzymujesz się w miejscu na stałe . Któregoś dnia otwierasz oczy i masz ryj jednego z nich przed sobą . Pistolet lub nóż przy gardle . Jeden ruch i cię nie ma - powiedziała.
- Nie masz pewności , że właśnie on śledzą - dodałam kiedy skończyła . dziewczyna zatrzymała się gwałtownie przede mną . Spojrzała mi prosto w oczy.
- Oni nigdy nie śledzą - powiedziała śmiertelnie poważnie - Oni polują - ruszyła dalej . Ja cała zmęczona i posiniaczona wlokłam się za nią z tyłu . Było między nami spokojnie i cucho .

Ona rozmyślała nad naszą droga , planowała wszystko w swojej głowie . Widać było , że jest skupiona i bardzo poważna . Cały czas rozglądała się na boki sprawdzając teren i wypatrując łowcy . Co jakiś czas zmieniła kierunek naszej wędrówki . Chciała za wszelką cenę zgubić tropiciela . Byłam pewna , że się boi . Mogłam domyśleć się , że od Brooks'ów otrzymała wiele złego . W dodatku zna ich doskonale i na pewno wie co mówi . Gdy nazwała ich łowcami przeraziłam się . Nie sądziłam , że są ż tak dobrzy jak mówiła . Przerażał mnie również fakt , że to właśnie jeden z nich może właśnie patrzeć na nas , a my idziemy dalej niczego nieświadome . Niby nie jestem tu sama . Jestem z Em . Jednak powiedziała , że są najlepsi , a raczej najgorsi z najgorszych . Wychodzi na to , że nawet z nią nie mam szans na wydostanie się z pod władzy Jai'a . 

Nagle zważyłam na środku łąki jakiś budynek . pewnie służył dla krów , czy innych zwierząt do schronienia . Skierowałam się z prośbą do Emilii o nocleg w nim . Mogłybyśmy się tam osuszyć i w miarę dobrze spędzić noc . Ona jednak ominęła go , nawet nie zerkając w jego stronę i kazała iść za sobą . 





„Always remember that the most beautiful curve on your body is your smile
Hej ,cześć i czołem !
Jak rozdział ? :)
Do następnego !
Liczę na komentarze !!!

sobota, 14 lutego 2015

XVI

Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę wzrokiem mordercy . Byłam przerażona . Najpierw ucieczka , strzelanina , a teraz to .
- Jestem Emilia , a ty to ? - spytała zdziwiona brunetka .
- Miranda , ale mów mi Mira - dodałam .
- W takim razie , ty mi mów Em - zaśmiała się .
- Powiesz mi co się stało ? Dlaczego uciekłyśmy ? - zapytałam z nadzieją .
- Eh.. - westchnęła , nabrała powietrza i zaczęła - Zabrałam mu z domu narkotyki . Wiesz , łatwo można sprzedać i mieć górę pieniędzy . Zawsze tak robię , ale dzisiaj mnie przyłapał i musiałam uciec . Sama bym sobie rady nie dała , więc poszłam po ciebie . A ci faceci gonili nas , bo ten skurwiel się przebudził i ich wysłał .
- Jak to przebudził ? Co mu zrobiłaś ? - zadawałam pytania jak szalona . Byłam podniecona i jednocześnie zszokowana . W tych torbach są prochy !
- Poddusiłam go , żeby zdobyć na czasie . No i jeszcze strzeliłam w niego . Tyle - zaśmiała się .
- Tyle ?! Serio .. Jesteś pokręcona .. - dodałam i odwróciłam się przodem do szyby .
- Teraz musimy trzymać się razem . Pomogę ci wrócić do domu - powiedziała .
- Skąd wiesz , że chcę wrócić ?! - spytałam zaskoczona . Drugi Jai po prostu . Wie wszystko o wszystkim .
- Siedzisz u Jai'a Brooks'a w łapskach , co ? - zachichotała , ale później stałą się poważna - Wiem jak to jest . Z niego też jest gnida . Nienawidzę go .
- Ciebie też sobie wziął ? - spytałam z troską .
- Nie , ale na moje historie jeszcze znajdziemy czas . teraz musimy ruszać . Jeszcze mogą nas dogonić  ,a chyba nie chcesz strzelać , co ? - spojrzała na mnie , a ja pokręciłam głową .

Jai 
Obudziłem się . Wstałem i zacząłem szukać Luke'a . Przysnęło mi się na kanapie  .Nigdy więcej . Strasznie nie wygodnie się drzemie .Obszedłem cały dom . Nigdzie jednak nie znalazłem mojej kopii. Nawet żadnej kartki , listu , czegokolwiek , że gdzieś poszedł . Czy się martwiłem ? Nie ! To duży chłopiec i sobie poradzi . Byłem zły , że nic nie powiedział , że znika . Zrezygnowany wróciłem do salonu , usiadłem na kanapie i podjąłem próbę dodzwonienia się do Luke'a . Nie odbierał , wiec sobie odpuściłem . Pewnie jest zły , że nie chce oddać mu Mirandy . Szczerze , to polubiłem ją . Chce by została u mnie na zawsze . Potrzebuję jej . Naprawdę . Nie kłamię . Teraz szczerze za nią tęsknię . Chcę poczuć jej usta na swoich . Poczuć się szczęśliwym zanim Luke ponownie zacznie kłótnie i wypominanie o umowie . tak , obiecałem mu moją księżniczkę . Myślałem , że pójdzie szybko . Że się z nią prześpię i zapomnę . Znajdę inną . Nie jest to jednak takie proste gdy ma się tak piękna damę przy sobie . Jeszcze żadna mi się nie oparła . On do prawdy pocałowała mnie , ale dlatego , że ją nastraszyłem . Wolę jednak poczekać . Warto czekać , bo gdy poczekamy może nastąpić coś o wiele lepszego niż to co byłoby od razu . 

Luke
Stanąłem przed posesją mojego i Jai'a klienta . Nazywał się Max . Dobrze mu się powodziło . Miał piękną willę , bo na dom ten olbrzym jest za duży . Niestety , był uzależniony . Te proszki zepsuły mu życie . Doszczętnie zniszczyły wszystko . Nie tylko jego , ale też jego bliskich .
- Gdzie jest Max ? - spytałem jednego z jego goryli . byli wielcy . Nie balem się ich jednak . To oni bai się mnie i Jai'a . Właśnie , mój bliźniak chodzi pewnie wkurwiony i mnie szuka . Nie znajdzie .
- Na górze - powiedział jedne z nich i odszedł . 
- Dzięki stary ! - pokierowałem się ku górze . Wtargnąłem bez pukania , jak to miałem w zwyczaju i stanąłem przed obolałym chłopakiem .
- Uuu , no nieźle stary - poklepałem go na co się skrzywił .
- Przepraszam ... - zaśmiałem się . Był zmasakrowany .
- Gdzie jest laska ? - zadałem mu pytanie .
- Nie wiem kurwa ! Patrz jak załatwiła mnie ta suka ! 
- Nasza Miranda ? - już zaciskałem pięści . Nikt nie będzie jej obrażał . Nie moją księżniczkę . Gotów byłem go pobić .
- Nie ! - wykrzyknął , a ja się uspokoiłem - Emilia ! Zabrała cały towar jaki miałem ! Dzisiaj dowiedziałem się , że to nie pierwszy raz ! Dlatego nie chciała chodzić ze mną do łóżka . Miała dziwka pieniądze , moje pieniądze ! Postrzeliła mnie i uciekła z tą twoją ... Jak ona ? Miranda! Właśnie ! - krzyczał .
- Miranda też uciekła ? - spytałem zmartwiony . Ja tu po nią przyjeżdżam . Chcę o wszystkim powiedzieć , a jej nie ma ?! Dobrze , że Jai o niczym nie wie . Muszę znaleźć ją zanim bliźniak się w wszystkim dowie . Musze też jej wszystko powiedzieć .
- Odzyskam twoje zguby . Spokojnie . No chyba , że je sprzedała - dodałem stojąc przy drzwiach .
- Nawet jeśli  ,to przyjedź tu z ta dziwką . Już ja się z nią policzę ! - krzyczał .
- Jasne - wyszedłem i pokierowałem się w stronę jednego z aut mojego kumpla . Pożyczę sobie . On jest teraz skupiony na dziewczynie . Nie obrazi się , to nie pierwszy raz gdy coś pożyczam .


Jak tam walentynki ? :)
Do nn !!

środa, 11 lutego 2015

XV

Luke
Siedziałem obok Jai'a i piłem ciepłą kawę . Jai przeglądał jakieś papiery . Był bardzo skupiony na swoim zadaniu . Cały czas myślami byłem z Mirandą . Ona musi być moja , brat mi ją obiecał . Na początku miało być tak , że się z nią prześpi i odda mi . Teraz jednak widzę , że zamiast trzymać się naszej umowy , to on z nią flirtuje .
- Jai nasza umowa jest aktualna ? - spytałem , lecz mój bliźniak milczał - Jai ? - wstałem i ustawiłem się na przeciwko niego .
- Co ? - spytał zaskoczony . Odłożył na chwilę robotę papierkową i skupił się na mojej osobie .
- Trzymamy się umowy , tak ? Prześpisz się z nią i oddasz mi . Tak ? - powiedziałem .
- Luke daj już sobie spokój . Nie dręcz mnie ciągle pytaniami o nią . Chcę odpocząć , póki jej nie ma . Jest strasznie męcząca . Dopiero niedawno pozwoliła się pocałować , a do seksu jeszcze daleko znając jej nastawienie do całej tej sytuacji - odparł upijając łyka ciepłej cieczy i potem rozsiadł się wygodnie na kanapie .
- Jai ! Masz zrobić to , co chciałeś i oddać ją mi . Wtedy będziesz miał ją z głowy ! Po problemie ! Jak tylko wróci , to pójdziesz z nią do łóżka . Nie będę dłużej czekać ! Jeśli ty mi jej nie dasz , to sam ją sobie wezmę . Siłą ! - zdenerwowany wyszedłem z domu . Wsiadłem do samochodu i pojechałem na lotnisko .

Z biletami nie miałem problemu . Większy był z tym , aby ukryć się przed policją i przedostać do samolotu . Na szczęście nie było kłopotów i już kilka minut później siedziałem w samolocie będąc w drodze do Anglii . Miałem zamiar wziąć sobie Mirandę tak jak powiedziałem niedawno bliźniakowi . Boję się , że brat chce rozwiązać nasza umowę i zatrzymać dziewczynę . Nie dopuszczę do tego . Ona musi być moja . I będzie .

Miranda
- Wstawaj ! - ktoś szturchnął mnie po ramieniu . Otworzyłam leniwie oczy . Przede mną stała dziewczyna , brunetka , która mnie przyprowadziła do tego miejsca .
- Ubieraj się ! - warknęła . Byłam zdziwiona jej zachowaniem . Nie chcąc jednak awantur posłusznie ubrałam się i szybko odświeżyłam .

Dziewczyna czekała na mnie na zewnątrz . Miała ze sobą jakieś torby . Podeszłam do niej . Dostałam naganę , że ruszam się jak słoń i zaraz wszyscy się obudzą . Dała mi do rąk ciężkie torby i kazała iść za sobą . Szłyśmy w ciszy do póki nie zobaczyłam auta , do którego zbliżała się dziewczyna .
- Czekaj ! Powiedz mi co robimy i co z moimi rzeczami - podbiegłam do niej .
- Wsiadaj - warknęła i popchnęła mnie do środka . Potem ona sama usiadła na miejsce kierowcy .
- To jak ? Gdzie mnie zabierasz !? - krzyknęłam wściekła .
- Jak najdalej stąd - syknęła i odpaliła silnik .

Nagle przez auto przeleciało coś z potężną siłą . Dziewczyna warknęła coś pod nosem . Wyjęła z jednej toreb pistolet i dała mi mówiąc , bym strzelała do mężczyzn zbliżających się do nas . Byłąm pod presją . Niestety dziewczyna krzyczała na mnie i musiałam strzelać . Starałam się jak mogłam by nie zranić żadnego z nich , ale pech chciał , że jeden został postrzelony w udo . Nagle ruszyłyśmy z piskiem opon . Usiadłam na miejscu pasażera i przerażeniem w oczach .
- Dawaj to - wyrwała mi z rak broń - Następnym razem strzelaj celniej i słuchaj moich rozkazów .
- Czemu nas gonili ?! - krzyknęłam po chwili - Co zrobiłaś ?!
- Dowiesz się później - odparła .
- Chcę teraz ! Oni mogli nas zabić ! Gadaj do cholery ! - krzyczałam dalej . Dziewczyna strasznie przypominała mi Jai'a . Ona również chciała bym słuchała jego rozkazów i nie interesowała się tym co robi . Podobieństwo było ogromne .

Dziewczyna obok mnie zatrzymała auto . Prawie wyleciałam przez przednią szybę . Na szczęście mocno przytrzymałam się siedzenia . Warknęła coś typu bym zapinała pasy i odwróciła się w moją stronę .

Macie środowy rozdział :)
Juupi !
Weekendowy będzie dłuższy .
Mam nadzieję 
A na ten moment tyle ode mnie 
Baju ! :3

poniedziałek, 9 lutego 2015

XIV

Byłam ogromną szczęściarą , ponieważ prawie dzisiaj był chyba dzień przeszukiwania wszystkich i wszystkiego . O mało co i bym siedziała w pudle , bo jestem pewna , że ten towar , to nic dobrego .
 Teraz siedziałam sobie w samolocie . Całe szczęście , że wzięłam z sobą książkę "Tunele , Otchłań ". Mogłam lecieć i rozkoszując się lekturą oraz ciepłą kawą . Moją uwagę przykuło coś umieszczonego na mojej torbie podręcznej . Nie byłam pewna co to jest . W końcu jednak się domyśliłam . To kamera ! Sprytnie Brooks . Wygląda identycznie jak zwykła ozdoba , ale kiedy dobrze się popatrzy , to zauważy się kilka szczegółów .
Dalsza część trasy upłynęła bez żadnych niespodzianek . Opuściłam środek transportu . Wyszłam z lotniska . Wyjęłam zdjęcie tego chłopaka . Szukałam go wzrokiem po okolicy . Niedaleko mnie była ławeczka , na której usiadłam .
- Hej mała - do mnie dosiadła się jakaś brunetka z mocnym makijażem - Co tak sama siedzisz ? Czekasz na kogoś ?
- Tak - odparłam odwracając od niej wzrok .
- A więc jestem . Chodź - stała i podała mi rękę .
- Wybacz , ale czekam tu na kogoś - odparłam chcąc ją spławić , bowiem nie czułam się komfortowo w jej towarzystwie .
- Mówię coś . Idziemy - nie miałam co zrobić . Musiałam iść za nią . Miała przy sobie broń , a ja zamierzałam wrócić do .. Tam skąd przyleciałam .

Jai
Siedziałem w salonie pijąc kawę , gdy dosiadł się do mnie Luke .
- Co tam braciszku ? - spytałem uśmiechając się . Przez chwilę milczał .
- Zrobiłeś już to ? - odezwał się w końcu patrząc w podłogę .
- A co miałem zrobić ? - odparłem zdziwiony , ponieważ po Luke'u można się wszystkiego spodziewać .
- Nie rób ze mnie idioty ! Spałeś już z nią ?! - krzyknął wstając - No mów !
- Nie powinno cię to obchodzić ... - zakpiłem sobie z niego . Luke to małe dziecko , naprawdę . Tylko wygląda niebezpiecznie .
- Kurwa ! Obiecałeś mi ! - krzyczał i stawał się coraz bardziej czerwony na twarzy . Luke'a można było w łatwy sposób wyprowadzić z równowagi . 
- Nie powiedziałem w jakim czasie ci ja oddam - odpowiedziałem upijając z kubka ciepłego wywaru , który poprawił mi samopoczucie .
- Jai do cholery ! - wrzasnął - Ile mam na nią jeszcze czekać ?! 
- Nie wiem . Wszystko zależy od niej - dodałem - Usiądź . Uspokój się . Pójdę zrobić ci kawy , co ?
- Dobra ... Przepraszam ... - powiedział wypuszczając powoli z siebie zbędną ilość powietrza , której nałykał się przy robieniu mu awantury . 

Miranda
Dziewczyna i ja stałyśmy przed ogromną willą . Po chwili mogłyśmy wejść na teren posiadłości . Udałam się za nią do środka , a potem poszłyśmy długim jasnym korytarzem . Wyszłyśmy , a moim oczom ukazał się wielki basen . 
- Chodź - ociągnęła mnie za rękę . Przede mną po kilku krokach stał chłopak ze zdjęcia .
- Masz towar ? - spytał . Ja wyjęłam go z torby i podłam w jego dłonie .
- Grzeczna dziewczynka - zaśmiał się - Zadzwonię do Jai'a , że dotarłaś i zostajesz na noc - wyszedł ze swoim pakunkiem i zostawił mnie sam na sam z dziewczyną .
- Ładna jesteś - szepnęła i dam słowo , ale dotknęła swoją ręką mojego tyłka .
- Stop . czy ty jesteś ..
- Tak lubię dziewczyny . Coś ci nie pasuje ? - przerwała mi . Warknęła coś pod nosem i zostawiła mnie samą .

- Mirando , Jai chce z tobą pogadać - powiedział chłopak , kiedy siedziałam w ogromnym jak wszystko w tym domu salonie . Wzięłam od niego urządzenie , przyłożyłam do ucha .
- Mira ? Jesteś ? - usłyszałam jego głos .
- Tak , jestem . 
- Jak minęła ci podróż ? - spytał .
- Dobrze . Nic mi nie jest .  Jutro już wracam do ...
- Do domu słonko . Do domu - zaśmiał się . 
- Tak... - na moment zapadła cisza .
- Tęsknisz za mną ? - usłyszałam po chwili . I co teraz ? 
- Troszkę ... - lepsze to niż nic . Chyba .
- Tylko troszkę ? Ja tęsknie od kiedy weszłaś do tego pieprzonego lotniska . Już nigdy więcej nie wyślę cie tak daleko samą . 
- Dobra , to ja już położę się spać .
- Ah , no tak . strefa czasowa . Dobranoc księżniczko - dodał i rozłączył się .



„I left the pies in the oven”