sobota, 11 kwietnia 2015

XXIV

Luke
Tej nocy nie mogłem zasnąć . Nie wiem czym było to spowodowane . Zaparzyłem sobie kawy i z kubkiem usiadłem na krześle przy stole . Sięgnąłem ręką do kieszeni . Wyjąłem z niej malutką kopertę . Delikatnie otworzyłem . W środku były dwa zdjęcia . Na jednym ja i Jai - uśmiechnięci . Byliśmy wtedy w wieku 9 -11 lat . Nasze dzieciństwo nie było jednak kolorowe jakby można się domyślać . Było wręcz odwrotnie . Nie znamy swoich rodziców . Gdy byliśmy dziećmi bardzo baliśmy się zasnąć . Dlaczego ? Otóż gdy tylko zamykaliśmy oczy przenosiliśmy się w środek płonącego domu . Wszędzie był ogień . Budynek zawalał się bardzo szybko . Próbowaliśmy uciekać. Wtedy jednak na drodze stawały nam rozmazane postacie . Wołały nas . Wiedziały o nas wszystko . Wykorzystywały słabości , by szybciej nas złapać i boleśnie męczyć . 
- To był koszmar , z którego nie dało się samemu wybudzić - chwytały nas w swoje zimne i ogromne łapska . Torturowały . Sami nie dawaliśmy rady otworzyć oczu . Musiały budzić nas inne dzieciaki , bądź opiekunki .
Gdy nasze nocne scenki powtarzały się zaczęliśmy chodzić na terapię . Nie były one przydatne . Chciałbym nigdy nie poznać tego mężczyzny . Jako mali chłopce nie wiedzieliśmy co dokładnie znaczyło klepanie po pleckach , dotykanie policzków przez doktora . Zawsze tłumaczyliśmy sobie to jako gesty przyjazne . Nie mieliśmy łatwo . Potrzebowaliśmy jak każde dziecko miłości , albo choć odrobiny czułości od innej osoby . Ten mężczyzna jednak nie miał dobrych zamiarów . Jego przez nas uznawane " dobre gesty " przeistoczyły się w coś innego , coś znacznie gorszego niż dotychczas. Doktor molestował nas . Dotykał w intymne miejsca , a jeśli sprzeciwialiśmy się - bił , okaleczał i groził , że jeśli komuś piśniemy chociaż słówko - zabije . 
Bardzo się baliśmy . Po każdej wizycie wracaliśmy do swojego pokoju obolali . Nie był to koniec . Po wszystkim od razu zasypialiśmy , a tam czekały na nas potwory .

Drugie zdjęcie , było tak naprawdę małą częścią całości . Znajdowała się na nim ... moja pierwsza miłość . Tak , jako mały chłopiec zakochałem się w drobnej , porcelanowej , małej kobietce . Nie wiem jak miała na imię , ale zawsze na stołówce , na korytarzu , na dworze - wszędzie wypatrywałem jej . Gdy odnalazłem ją wzrokiem oczyma obserwowałem każdy jej ruch . Widziałem jak jej klatka piersiowa się unosi opada . Widziałem jak bawi się z innymi , a nawet pomimo tych okropnych warunków - uśmiecha . Było to jednak bardzo rzadkie . Obiecałem sobie , że będąc dorosłym wrócę po nią i ożenię się z nią . Będziemy żyli szczęśliwie jak zakochani w bajkach , które opowiadał mi Jai.
- Luke... - podszedłem do łózka , na którym była moja królewna . Pomimo obietnicy położyłem dłoń na jej plecach . Koszmar - to właśnie było powodem , który stał za jej  kręceniem się i krzykiem . Po chwili jednak przestała . Ułożyłem się na dywanie obok jej łóżka i zasnąłem . Tym razem spokojnie . Koszmary odeszły . Czy na dobre ?

Daniel
- Co teraz Jai ? - spytałem mężczyznę , gdy zdejmował zakrwawione rękawiczki . Z " sali tortur " wyszedł dopiero po 6 godzinach . Zginęła szóstka ludzi . Na każdą osobę przeznaczał równo godzinę. Był bardzo punktualny .
- Nie wiem . Dam bratu nacieszyć się moją Mirandą . Niech wykorzysta ten czas najlepiej jak potrafi. 
- Co z nimi zrobisz ? Jeśli ich odnajdziesz ? - zapytałem go . Jaidon sięgnął po wino .
- Nie jeśli tylko na pewno ich znajdę - warknął i upił czerwonej cieczy z lampki - Co do Luke'a , to nie wiem . Na zachowanie przy sobie Mirandy mam już pewien pomysł . Jest on... dziwny . Moim zdaniem jednak bardzo skuteczny . Muszę go jednak wypróbować .
- Możesz na mnie - na te słowa zaśmiał się i wziął kolejny łyk ze szkła .
- Oj nie Daniel - odłożył wino i powiedział kierując się do swojej sypialni - Idę się przespać . Muszę ułożyć w głowie swój plan . Jeśli wyjdzie , Mir mi już nigdy nie ucieknie .


Wiem , że krótki , ale moim zdaniem ciekawy :)
Trochę więcej o chłopcach ^^
Jaki plan ma Jai ? :)
Jai vs. Luke 
I do zobaczenia ! ♥

4 komentarze: